Tu się zaczynają robić bardziej przechwałki kto ile ma, na ile go stać ect. Przytoczę tu pewien cytat: " Nie ma głupich pytań. Są tylko głupie odpowiedzi ". Nie widzę niczego zdrożnego w pytaniu ile kosztuje utrzymanie, bo to nic innego jak kalkulacja kosztów. Ok są ludzie bogaci, którzy nie muszą sobie robić żadnych kalkulacji. Ale są też tacy, którzy mają ograniczony budżet. Ktoś może pozwolić sobie na samochód, który spala przykładowo do 16L w mieście przy normalnej jeździe, więc się nie dziwię, że ktoś pyta ile takie auto pali. Zapominacie panowie, że np E38 czy E32 to nie są nówki sztuki z salonu za pół miliona złotych. Te auta są tańsze niż nowy Golf. Gadanie typu: "jak pytasz o koszty utrzymania to Cię nie stać" czy "To jest klub 7er a nie Fiata Pandy"dla mnie są niczym innym jak przejawem przechwałek, że mnie stać a Ciebie nie. Nie ma nic złego w pytaniu o koszta, bo lepiej wcześniej zapytać i przemyśleć czy faktycznie mam na tyle kasy, a nie kupić bez wiedzy i później wypruwać sobie flaki i od mordy odkładać, żeby utrzymać auto ew sprzedać po miesiącu. Kto pyta nie błądzi panowie. Dla mnie cała ta dyskusja nie powinna mieć miejsca. Stać Was, żeby na koszty nie patrzeć - fajnie. Ale są ludzie, którzy muszą to robić ( co wcale nie oznacza, że nie mają kasy na utrzymanie 7er ) i dlatego zadają pytania o koszta.