U mnie też piszczało przy porannym rozruchu. Wymieniłem rolki, potem pasek, piszczenie się zmniejszyło, ale od czasu do czasu rano coś "zapiskało". W niedzielę sprawa się wyjaśniła ostatecznie... rozsypał się doszczętnie alternator - auto na lawecie pojechało do serwisu. Na szczęście kochana bunia wiedziała gdzie nawalić, alternator padł jak podjeżdżałem na mój parking przed domem - dzień wcześniej zwiedzałem PL i zrobiłem w sumie 350km...