Hmm...ja w moje E32 jak i w każde inne moje auto nie skapię pieniędzy...wolę zrobić coś raz a porządnie na dobrych częściach...w E32 ostatnio włożyłem dużo kasy i wcale tego nie załuję a było tego napewno wiecej jak wspomniane,magiczne 10 tyś...sam nowy wał kosztował mnie ponad 3 tysiaki,następne ponad 2 tyś wydech z nierdzewki,nie wspomnę o dwóch nowych kompletach dobrych opon a na choryzoncie naprawa paskudnej rdzy przy wlewie paliwa i malowanie całego auta z zewnątrz...gdzie niegdzie lakier porysowany i stracił dawny blask.Wiem doskonale,że te naprawy przewyższają pewnie wartość auta ale to nie o to chodzi...to jest moja zabawka i swego rodzaju hobby i jeśli go nie sprzedam a nie zanosi się,za ileś tam lat jak będę już podstarzałym prykiem to auto naprawdę bedzie wiele warte.Teraz mam też trochę dylemat bo tak samo wsadzilem kupe kasy w swoje E320 W124 a miałem zamiar je sprzedać ale wiem,że nie dostane kasy tyle ile to auto naprwdę jest warte wiec zastanawiam sie czy nie sprzedać raczej E38...W124 to świetny samochód na norweskie warunki gdzie mechanicy kroją okrutnie a tego MB naprawia sie pod domem samemu jak duzego Fiata i dlatego mam mieszane uczucia co do sprzedaży E-klasy.E38 jest w super stanie jeśli chodzi o sprawy mechaniczne ale jak coś,nie daj Bo.e się zesra to tutaj koszta są oszałamiające.Sama wymiana np zbiornika to koszt rzędu 20 tyś koron(11 tyś zł) bo o używce tutaj to raczej można zapomnieć.Jeszcze nie wiem które z tych aut sprzedam ale któreś muszę.Wracając do tego ile kto wkląda w swoje E32 to jest to indywidualna sprawa każdego z nas...wszystko zależy od tego jak kto traktuje to auto...czy jak dupowóz,który ma po prostu jeździć czy traktuje właściwie jako swego rodzaju członka Rodziny.Pozdrawiam.