m30b35 z 88roku z chipem Alpiny na 254 KM. najechane ~260 tys. (na bank więcej).

Zaczęło się niewinnie.. Pokusiło mnie o top speed na "autobanie" i poleciałem sobie ~230.. Dojechałem do punktu opłat i poczułem smród palonego oleju. Po zapłaceniu jak ruszyłem to przez minutę pani w okienku nie otwierała szybki bo zostawiłem za sobą ścianę niebieskiego dymu i smrodu. Silnik o dziwo pracował równo, ale kopcił niemiłosiernie. Na postoju na wolnych (800-900) zaczął kuleć i tak jakby wypadały zapłony. Opiszę objawy dokładnie.

- Na wolnych raz kuleje, raz nie.
- Jak kuleje to dymi okrutnie, jak pracuje równo to kopci znacznie mniej.
- Osłuchowo w silniku nie ma ŻADNYCH niepokojących dźwięków w ~pełnym zakresie obrotów (nie pałowałem do odcinki).
- Pod obciążeniem (przy ruszaniu itp) kopci niemiłosiernie.
- Mam wrażenie, że zrobił się lekko zmulony.
- Temperaturę trzyma książkowo.
- Brak oleju w płynie chłodzącym.
- Brak wody w oleju (na bagnecie, korku).
- Końcówki wydechu tłuste i osmolone olejem.
- Miesiąc temu motor prawdopodobnie był przegrzany, ponieważ żonie strzelił klinowy i tak jechała do zagotowania, aż komunikat o konieczności wyłączenia silnika się pojawił (po tym zdarzeniu silnik wystudzony prawidłowo, zalany nowym płynem, odpowietrzony i użytkowany do dziś bez jakichkolwiek problemów).

Na koniec wrzucam filmik nagrany przed chwilką z rozruchu ciepłego silnika. Ten dymek to jest NIC w porównaniu z tym co się czasem dzieje.

http://www.youtube.com/watch?v=YH6O7V_-wsw

I teraz mądre głowy powiedzcie mi co jest :D

1. pierścień
2. pęknięta głowica
3. uszczelka pod głowicą
4. uszczelniacze, szklanki itp..

Jutro z kolesiem umówiłem się na pomiar kompresji, oględziny świec i próbę olejową co mi chociaż pierścienie wykluczy. Porobię fotki i zdam relację...

Coś czuję że będę szukał zdrowego b35 lub swapował na M60..

Mi to wygląda na uszczelkę pod głowicą z wydmuchanym kanałem olejowym. OBY!