Witam:) ostatnio byl poruszany temat o ciezkim odpalaniu auta z rana:) wspolnie z kolegami doszlismy do wniosku ze winowajcami sa owe czujniki temperatury (mi nawet komp wywalil blad ) tak wiec czujniki wymienilem (mechanik za 2 dal 80zl - tanio cos...) no ale po wymianie BLEDU nie da sie skasowac... caly czas wyskakuje na nowo:) a czujniki pokazuja -65 stopni (i juz wiemy skad magiczne spalanie 20l przy 3.0 V8)

troche pogrzebalem odkrecilem skrzynke bezpiecznikow doszedlem po kabelku:

czujnik->wtyczka->wiazka->wtyczka(w skrzynce bezpiecznikow)
odpialem wtyczke na ktorej wyraznie bylo widac zasniedziale piny... przeczyscilem lekko drucikiem ZADOWOLONY ZE NAPRAWILEM pojechalem skasowac BLAD i co? i jajco:) V8 luubi sie ze mna droczyc...:)


dzisiaj rozkrece to znow i popsikam styki wd40(czy tego nie robic?:>) i sprobuje raz jeszcze na kompa pojechac:) tyle ode mnie :) jezeli to nie to to ja NIE WIEM CO DALEJ:) tak wiec koledzy macie pole do popisu!:P pomocy!!!:D co moze jeszcze byc nie tak?...