JointoVicz, cieszyłem się całą noc (przez sen), że dzisiaj będę miał zimny jak kamień silnik (w nocy przecież temperatury nie rozpieszczają a od 23 do 8 rano jest całe 9 godzin) i będę mógł sprawdzić dokładnie wskazania czujnika temperatury (podejrzewam, że zawyża lub ma skaszanioną charakterystykę). Przychodzę do auta, a ten nadal letni (!). Skubaniec nie wychłodził się do cna przez noc. Dobrze, że mam osłonę pod silnik, bo by mi koty spały wewnątrz w zimie.

No, ale do rzeczy.


Test

Podpinam ja inpę na samym zapłonie (silnik nie pracuje).

Tempetarura rzędu 74*F czyli 23*C. Trudno mi teraz ocenić realną temperaturę, gdyż na dworze jest 15 stopni, ale silnik w dotyku jest letni. Niestety moje zdolności organoleptyczne tutaj zaszwankowały bo wychwyciły różnicę między temperaturą otoczenia a temperaturą silnika, a nie między temperaturą dłoni a temperaturą silnika. Oto co potrafi lekki zefirek zamieszać w odczuwaniu ciepła.

... Pomiar temperatury z filtra powietza około 64*F czyli 17*C. Odpinając ten czujnik (mam osobny z racji że to M62 bez 'TU') temperatura w inpie spada do drastycznych -42*F. A więc ten czujnik mierzy dobrze.
Odpinam zatem czujnik podwójny przy przepustnicy. W inpie spada temperatura do podobnych -40*F ale już nie wskakuje ponownie jak wczoraj podczas pracy silnika. Hmm.. Ciekawe zjawisko.

Odpalam silnik z odpiętym czujnikiem. Pokręcił nieco dłużej, ale ładnie się odpalił i pracuje. Inpa wskazuje wartość temperatury silnika identyczną jak powietza, czyli 64,4*F po czym ta temperatura zaczyna wzrastać, 68, 69 itp. Delikatna przegazówka do 1500 obrotów o poranku zazwyczaj mówiła wiele (prychanie, kaszlenie a nawet delikatne drobne strzały - w dźwięku podobne jak spadające jabłko z drzewa). Przy odpiętym czujniku delikatnie się przez ułamek sekundy zastanawiał, choć przyspieszał. Po kilku takich próbach wkręca się żwawo. Natomiast podłączyłem zaraz ten czujnik i obroty jałowe nieco spadły i przegazowanie jak wyżej powodowało wyraźne pogorszenie się reakcji auta plus wyraźne problemy i 'spadające jabłka'.
- To jest trop - pomyślał.
Zatem odpiąłem czujnik ponownie i zamknąłem maskę. Zobaczę czy entuzjazm obrotów jałowych udzieli się także jeździe do pracy. No to pojechałem.
Wyjeżdżam z parkingu... Boszszsz, nie poznaję auta! Obroty i przyspieszenie ładne jak po maśle. Jadę dalej. Przyspieszam do 50km/h. Elegancko. Stoję na światłach-nadal elegancko. Wylatuję na obwodnicę i daję w palnik. Ładnie przyspiesza do jakichś 4000 obr/min gdzie nagle złapał jakieś lekkie osłabienie ciągu. Winny jest przepływomierz i moja jeszcze nie dokończona adaptacja i pewnie też niedopasowana idealnie temperatura silnika w DME. Po odpuszczeniu gazu i ponownych próbach gazowania daje radę, ale odnoszę, że idzie nieco za bogato, bo delikatnie się przykrztusił i po ponownym przyduszeniu gazu w okolicach 4k obr. i odpuszczeniu go (cut-off) słychać pulsacyjne popierdywanie spod auta (w puszkach strumiennic). Znaczy się miał sporo za bogato i teraz dopalają się niespalone śmieci. Może to wynikać z kilku rzeczy: adaptacja przeprowadzona była dla innych temperatur, niedokładna/przybliżona informacja o temperaturze silnika, nie do końca sprawny przepływomierz, który niedomaga przy wyższych obrotach.

Zgasiłem motor pod firmą i zostawiłem ten czujnik odłączony. Wszak za 8 godzin będę znów odpalał. Problem przy odpalaniu na zagrzanym silniku i odpiętym czujniki jest następujący: auto kręci dość długo, nawet 5-8 sekund, po czym słychać, że zaczyna załapywać choć nadal jeszcze nie jest odpalony ale słychać przyspieszenie pracy rozrusznika (jakby dopiero napełniały się przewody paliwem) aż nagle silnik zaczyna pracować. Być może gdybym jeździł z odpiętym czujnikiem więcej razy, to procedura startowa dostosowałaby się do tych warunków i następne odpalenia byłyby już lepsze. Natomiast na zimnym lub letnim silniku uruchamianie go jest zdecydowanie szybsze i trwa jakieś 2-4 sekundy i nie słychać wzrostu obrotów podczas kręcenia rozrusznika.

Z tej historii można wyciągnąć kilka ciekawych informacji:
1. temperatura startowa silnika gdy czujnik temperatury jest uszkodzony przepisywana jest w momencie rozruchu z czujnika temperatury powietrza w przepływomierzu/filtrze powietrza
2. temperatura pracy silnika przy uszkodzonym czujniku szacowana jest na podstawie czasu pracy silnika i temperatury powietrza i zasadniczo jest dość dobrze odwzorowana
3. uruchamianie ciepłego silnika bez czujnika powoduje kłopot z oszacowaniem temperatury silnika: brana jest wartość temperatury powietrza i dawka paliwa jest zbyt mała, ale DME na bieżąco ten problem rozwiązuje, zwiększając ilość paliwa
4. prawdopodobnie czujnik podwójny zawyża mi temperaturę przy niższych temperaturach, a wskazuje prawidłową przy temperaturze pracy silnika (105*C na teście KTMP na zegarach)
5. czujnik podwójny ma dwa czujniki (ale odkrycie), z których jeden podaje informację do DME a drugi podaje informację do IKE. I samo prawidłowe wskazanie IKE nie musi oznaczać, że takie samo wskazanie podawane jest do DME
6. nadal nie znana jest funkcja czujnika wkręconego w chłodnicę (lub na dolnym wężu chłodnicy), ale faktycznie nie uczestniczy on w pomiarach temperatury silnika

Podsumowanie
Podwójny czujnik temperatury wydaje się być moim problemem. Myli trochę fakt, że jednak wskazuje odczyty w inpie oraz podaje nastawy dla wskaźnika temperatury na zegarach.
Masa ludzi na zagranicznych forach pisała o tym problemie w V8 (dla wersji non-TU i TU) a także dla M30. Wymieniali przepływomierze, czujniki spalania stukowego (BTW: błąd tego czujnika może wynikać z faktu, że są strzały na zimno), CPS, CCV, OSV, ICV, uszczelki w dolocie, czyścili przepustnice i wymieniali inne komponenty. Natomiast nikt nie zainteresował się czujnikiem temperatury.


Proponowane rozwiązanie problemu
Można kupić ten podwójny czujnik i wymienić.

Numery
BMW: 1362 1 703 993 (około 63 zł)
DURON: 7472084
FACET: 7.3274 (około 41 zł)
FAE: 33295
FRIESEN: XEMS97
HAVAM: 1.830.274
HOFFER: 7472084
MEAT & DORIA: 82084
MEYLE: 314 810 0001
QUINTON HAZELL: XEMS97
STANDARD: 55117
STANDARD: ECS053
TRW: SNB926