Też widziałem ten patent z dziurką, ale odniosłem wrażenie, że chodzi o zmianę przepływu powietrza przez czujnik i dopasowanie pozornie niepasującego (lub dającego zupełnie inne odczyty z racji innego opływu powietrza) przepływomierza do innej instalacji.

Bo teoretycznie nie licząc przypadków, gdzie w przepływomierzu uszkodzi się elektronika (przepięcie, zwarcie, mikropęknięcie...), to jedynym elementem, który może ulec zniszczeniu jest właśnie blaszka, która się nagrzewa. Podobnie jak w przypadku żarówki, która się przepala.