Postanowiłem założyć nowy temat, żeby nie zaśmiecać MastaKleszczowi.

Tak jak pisałem wcześniej po założeniu instalacji silnik zaczął kuleć i na gazie i na benzynie.
Pojechałem dzisiaj, żeby mi to zrobili. Mechanik od początku upierał się, że mam coś uszkodzone z samochodem. Ja mu mówię, że wcześnbiej było wszystko ok. "Niemożliwe". Ja się dalej upieram że chodził idealnie, nawet test monety robiłem na silniku. Koleś zaczął patrzeć, grzebać, podpiął się do sondy lambda i mówi: "Sonda jest uszkodzona i dlatego kuleje" Ja na to, że dziwne, że by się uszkodziła w ten dzień, co zamontowana instalacja i mówię, że to niemożliwe raczej, chyba że oni mi uszkodzili.
Za chwilę przyszedł właściciel warsztatu- zaczęli coś mieszać, myśleć i głośno się zastanawiać "a może to, a może sprawdź to" Ja mówię niech mi odepną tą instalację, zobaczymy. W końcu wyłączył ją całą i kazał się przejechać - no i po prostu poczułem, że znowu jadę moim samochodem - zero dygotania wszystko idealnie.
Wróciłem do warsztatu i mówię, że wszystko jest ok teraz. Kolesie znowu grzebią, widać, że skumali że to nie sonda. W końcu usłyszałem jak mówią że listwa jedna jest zjebana i leje bez umiaru. Mechanik zaczął zdejmować pokrywę silnika i coś tam pod nosem gada z właścicielem. Ja pytam właściciela - I co jest, listwa tak? No i się zaczęło...
"Ale nie przerywaj mi człowieku jak wymieniam myśł techniczną z moim pracownikiem!" Ja zszokowany lekko: Ale dlaczego pan w ten sposób się odnosi do swojego klienta?
"Bo tak mi się podoba, ty co myślisz, że jakiś wielki jesteś jak siódemką jeździsz?"
Ja zaznaczam cały czas spokojnie i kulturalnie, no może z lekko podniesionym głosem, ale wiadomo - wkur..ny zacząłem być, ale za dużo się nie nagadałem, bo koleś nie dał dojść do słowa - "Montuj to z powrotem (do mechanika) niech sobie kur..a do ASO BMW jedzie i przywiezie zaświadczenie że samochód jest sprawny wtedy mu to zrobimy" Ja pytam o co mu chodzi niech to bierze i montuje żebym miał sprawne auto. Koleś znowu słowotok, że BMW jeżdżę 20-letnim to mi się wydaje że nie wiem co. Najlepsze, że ja w żaden sposób się nie unosiłem, czy coś :) Ja już widzę, że nie ma rozmowy i mówię : OK ale nikt już do niego siódemką ani większość innych BMW nie przyjedzie zakładać gazu. Koleś już prawie furii dostał i do mnie "no i dobrze, no i dobrze, powiedz tym swoim fąflom pewnie na forum jakimś, myślisz że ja też tam nie zaglądam same frajerstwo pokupowali sobie stare BMW i kozaczą"
Zaczęli montować i koleś dalej napierdziela z paszczy, że mam zjebany samochód i inne bzdury. Ja mu mówię, że jest partaczem, bo od początku ten objaw był i widzieli go a powiedzieli że świece. On na to: "No i co z tego" A ja że to z tego że kupiłem nowe, chociaż tamte były OK. "No i co z tego? wymieniłeś sobie" Ja mu na to, że straciłem 240zł niepotrzebnie "No to co, masz BMW to cię stać"

Niestety tekst powyżej jest prawdą, jestem w szoku że tak można kogoś potraktować, nie mówiąc już o tym, że jestem jego klientem. Szlag mnie trafił na razie nie mam koncepcji co dalej. Po prostu frajerstwo jakich mało