Witam. Dziś w końcu postanowiłem wymienić uszkodzony przewód od wspomagania ( z ślimakiem) . Wspomaganie działało tylko dziurka była w przewodzie.
Na początku odkręciłem śruby , zdjąłem podkładki i dałem przewód do zarobienia na nowo.
Koleś który mi to robił mówił,że wsadził jakieś zabezpieczenia czy coś takiego - " bo tak musi być" w przewodzie wspomagania.
Szczęśliwy powróciłem do "Czarnulki" i zacząłem instalować nowy przewód.
Po instalacji wlałem ATF i odpaliłem autko. Pokręciłem kilka razy kierownicą (wspomaganie działało) przy otwartym korku , dolewając oleju w celu wyrównania poziomu.
Wybrałem się na przejażdżkę i po jakiś 100m zaczęło nagle jakby siadać wspomaganie aż w końcu zanikło :( .

W związku z tym mam pytanie. Czy śruby powinny być odpowiednio przykręcone ( mają dziurki przez które leci olej) .
Czy ów "zabezpieczenie" było niepotrzebne i tylko blokuje olej ?

Sprawa dość pilna bo jazda bez wspomagania jest praktycznie niemożliwa :(

Pozdrawiam kubosh