Czyli powinien mieć 600?
Ostatnie dni pokazały, że auto działa bez żadnego uzasadnienia raz lepiej raz gorzej. Jak rano odpali się z problemami (prychanie, wypadanie zapłonów, gaśnięcie..) to potem muli się, jedzie głupio. Ale jak się rozgrzeje, to zaczyna odżywać.
Natomiast jak odpali się ładnie i obroty nie spadają i nie prycha, to już cały czas do wystudzenia będzie ładnie.
Odnoszę wrażenie, że musi to być jakaś przeklęta nieszczelność na którymś przewodzie powietrznym. Wulkanizuje się po rozgrzaniu lub na większych nierównościach w drodze. Dlatego chcę na czas testów usunąć z układu dolotowego ten rezonator. Może silnik trzęsąc się na zimnym, powoduje że robi się tam jakaś nieszczelność. Poza tym delikutaśnie wzrastają obroty po siknięciu plakiem na uszczelkę za przepustnicą, ale są to nieszczelności tak minimalne jak i stałe w funkcji czasu, że nie powinny powodować takich humorów. To jest ewidentnie jakaś wielka dziura z lewym powietrzem, która objawia się i znika.
EDIT:
Zresztą, jak ostatnio, w akcie desperacji, odpinałem czujkę temperatury oraz wtyczkę przepływomierza, musiałem najwidoczniej lekko ruszyć gumowym przewodem i wtedy przecież obroty odżyły na jakiś czas... Teraz dopiero sobie to uświadomiłem.
Może to głupio zabrzmi, ale będę czyhał na nierówne obroty i jak po robocie jutro się pojawią, to sprawdzę plakiem i kadzidełkiem (nie śmiać się) na cacy..
Ostatnio edytowane przez brunoz ; 27-07-2011 o 21:20
Nein! Mein Schnitzel!
Jak mi znowu poczty nie zamkną przed nosem (bo dzisiaj byłem 15 min przed czasem ale stara krowa za szybą nie raczyła otworzyć drzwi, za co też jutro stosowne słów kilka dostanie) to wyślę Ci ten czujnik i w końcu odbiorę paczkę z kluczykiem.... bo od piątku tak odbieram ;>
Nota bene IDENTYCZNE objawy miałem kiedy mi ten czujnik świrował.... dosłownie identyczne :)
To może mam problem złożony z kilku podproblemów..
1. losowa nieszczelność w dolocie
2. raz lepiej raz gorzej działający czujnik temp.
3. raz lepiej raz gorzej działająca lambda
4. przestawiające się adaptacje, jak dłużej działa z nieszczelnością a potem bez
Dlatego będę sukcesywnie wymieniał te elementy. Jak mi wyślesz ten czujnik, to punkt 2 będę miał z głowy.
Może uda mi się dzisiaj sprawdzić punkt 1 (jak będzie trzeba - będę szarpał za rury i psikał po wszystkim).
Może punkt 3 jest wypadkową zadziałania punktu 1 i 2?
Punkt 4 to łatwizna do skasowania inpą.
Nein! Mein Schnitzel!
a wiesz, że jutro mam ambitny plan odebrać w końcu kluczyk... ? :D bo w końcu nie będę miał czym odpalić auta i się nauczę na krótko.... ;p
co do lambdy.... to może się "wieszać" ale to wyjdzie na kompjutrze, na pewno wiem co się dzieje jak czujnik nie łączy - chodzi non stop na ssaniu i dosłownie zalewa silnik paliwem i pali jak V12 z butem w podłodze ;)
I jak? Udała się misja upolowania kluczyka z poczty?
Ja miałem plany, ale pogoda miała też swoje... Tak więc chwilowo nic nie zrobiłem.
Nein! Mein Schnitzel!
Nie... ale normalnie mam ochotę spalić tą pocztę... przed pracą... nie zdążę a po pracy mi kur*** zamykają przed nosem !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jedyne co mi się udało zrobić... to zainstalować przetwornicę.... i zrobić dodatkowe gniazda i takie tam inne dziwne... i w końcu po 3 miesiącach poszukiwań znaleźć bezpiecznik od gniazda zapalniczki za klapką akumulatora w bagażniku, za jakimś takim miękkim czymś tam obok przetworników ;>
Heh, też miałem uszkodzone gniazdo od zapalniczki. Dosłownie popalone wszystko. Wymieniłem na nowe (idealnie pasuje tutaj takie z E36) i ... prądu niet. No to szukałem, ale znalazłem dość szybko informację o dodatkowych bezpieczniorach nad akumulatorem.
Nein! Mein Schnitzel!