W ciągu ostatnich dwóch lat zdarzyło mi się to 4 razy. Najpierw padł orginalny(chłodzony cieczą 740il po lifcie), fabrycznie montowany w aucie więc go zregenerowałem montując nowe diody i tak przejeździłem cały rok. Po upływie tego czasu alternator padł po raz kolejny więc zakupiłem używany i popełniłem wielki błąd... ponieważ nie później niż dwa miesiące po tym alterator padł ponownie :/ (Okazało się w międzyczasie, że częste usterki elektroniczne i nagminne wyładowywanie się akumulatora było spowodowane nieprawidłowym poskładaniem elektryki po lakierowaniu co powodowało bardzo częste spięcia lecz temu już zaradziłem) W związku z tym postanowiłem ponownie go zregenerować. Na mój nie fart ... po ponownym wyciąganiu i wkładaniu alternatora oraz rozbieraniu go przez "speca" od alternatorów moje szczeście nie trwało zbyt długo ... przejechałem raptem 1000 km i po raz kolejny podczas jazdy uraczyła mnie czerwona kontrolka aku :] Ostatnia przygoda zdarzyła się stosunkowo nie dawno bo dzisiaj ... z racje tego, że mam złamaną nogę to postanowiłem, że oddam auto do poprawek lakierniczych i konserwcji podwozia. Dzisiaj odebrałem auto po prawie dwu miesięcznej rozłące i nie zdąrzyłem nawet wrócić do Wrocławia z Trzebnicy a już wyświetliła mi się czerwona kontrolka :/
I tu moje pytanie:
Czy istnieje taka możliwość, aby w aucie był jakiś problem natury elektrycznej, który mógłby powodować tak częste usterki tego podzespołu... a może jednak to wina tandetnie wykonanej części, która bardzo rzadko da się skutecznie zregenerować :/ Nie mam już pomysłu :/ Czy tylko nowy orginalny alternator da gwarancję a przypomne,że koszt jest nie mały bo bagatela 900 $ na real oem, czy może jednak jest jakiś sposób aby przelutować spalone diody na nowe tak aby nie ulegały one zniszczeniu bo zbyt krótkim czasie :/ ??
Odpowiedz z cytatem
Zamieszczone przez hatecraft
