Motor jeżdżony na wodzie zarasta syfem. Zrobienie czegokolwiek przy takim śmietniku potem to rzeźba w gnoju.

Po to robiłeś remont żeby to teraz zagnoić? Koncentrat który teraz potrzebujesz zalać kosztuje najtańszy 50 zł, litr wody destylowanej 2 zł.

Podejście typu "zakup chłodziwa do auta w którym zrobiłem remont silnika to kolejna stówa w plecy" jest chore. To "w plecy" jest najbardziej kuriozalne. Że niby jak to miało być - kupić 20 letnie auto klasy premium za grosze, nie dołożyć nic, jeździć i może jeszcze czekać aż sie zwróci?

Po co było kupować auto wogóle skoro na nic nie stać?

W warsztacie słusznie odsyłają takich po zakup hulajnogi, tam poziom dalszych inwestycji jest niewielki, na wodzie też sie da jeździć.