Witam. Jako, że dopinam własnie remont silnika, a koszty przerosły moje oczekiwania... toteż teraz jestem już na skraju bankructwa.

Dzisiaj odebrałem dopiętą głowice. Było w niej zrobione wszystko, planowanie, dotarcie zaworów, wymiana uszczelniaczy, regeneracja wałka rozrządu (chociaż był w dobrym stanie) wymiana jeszcze kilku rzeczy... Krótko mówiąc wydałem na to ponad 1000zł..na samą głowicę. Dodatkowo koszt uszczelki, śrub, masy innych rzeczy itd... No i wisienka na torcie - 5.20 za litr Pb95... aaa, jeszcze ubezpieczenie mi się skonczyło i dzisiaj wykupywałem - 680zł...

To wszystko się sprowadza do tego, że jestem goły i wesoły, a chciałbym już sobie pojeździc, bo samochód stoi już dobry miesiąc.

Jak każdy wie, do układu chłodzenia wchodzi 12,5litra płynu... Stąd moje pytanie...

Czy jeżeli wleje tam wody, zamiast płynu chłodniczego (podkreślam, że to chwilowe rozwiązanie max do jesieni) to stanie się coś strasznego? Płyn chłodniczy to kolejna 100ówka w plecy...a ja jestem tylko biednym studentem:)