To było dobre, podczas ostatniej podróży spotkała mnie następująca przygoda. Wybaczcie, że bez polskich znaków, ale pisałem o tym do kuzyna ze Stanów i nie chce mi się poprawiac:)
W ubiegłym tygodniu najezdziłem sie, ze hej:) Mam nadzieje, ze bylo warto. Ale to sie okaze.
Niezla przygoda nas spotkala w Niemczech na parkingu przy autostradzie. Jechalem z Ryskiem (moj kolega i taki cichy wspolnik ktorego nie poznales) juz do Polski i zatrzymalismy sie jeszcze w Niemczech niedaleko granicy na siku za darmo:) Rysiek juz byl w aucie, a ja wlasnie sie pakowalem do srodka. Podjezdza jakis gosc Mercedesem A Klasa na berlinskich numerach i prosi zebym mu wskazal droge. Mysle że chyba cos mu sie pomylilo i mowie mu ze nie pomoge, bo jestem obcy. A on na to: To jestes z Polski, moja zona jest Basia z Polski z Krakowa, ja mowie po polsku slabo (od razu przeszedl z angielskiego na polski) ale moja zona i 2 corki perfect mowia po Polsku:) Jestem przedstawicielem Armaniego w Niemczech, dam Ci wizytowke, zadzwon, to moze w Polsce tez bedziemy handlowac. Dalej mowi ze jedzie do Wloch bo jest z Wloch, i jaka droga bedzie najlepsza. Do Milano. Troche to juz bylo podejrzane, ale dobra, gadamy dalej. Pokazalem mu na mapie ktora droga najlepsza (mapa byla jego, tak jakby sam nie mogl sprawdzic). Zaczynam sie zegnac, a on, ze da mi prezent oryginalny od Armani. Taki plaszczyk. A masz zone? To dam Ci jeszcze torebke dla zony. TO JEST PREZENT. Dobra, dziekuje, zegnam sie. A on: Ale wiesz, mam problem, bo brakuje mi pieniedzy na benzyne (uuaahahahahaha ryknalem w duchu). Mowie ze nie mamy pieniedzy. A on ze moga byc zlotowki. Po co Panu zlotowki w Niemczech? Wymienie w kantorze, tu jest niedaleko na stacji benzynowej. Mowie ze ja nie mam, ale moze ma kolega. No i idziemy do mojego auta. Musze w tej czesci nadmienic ze ty jestes duzy, ale Rysiek jest wiekszy. Cwiczy zawziecie w przeciwienstwie do mnie. I do tego jeszcze jest ciemny bo jego matka jest cyganka. No i przychodze z tym gosciem do auta i zobaczyl swoj blad:) Mowie Ryskowi cala historie, ten wyciaga 20zl i mu daje. A ten ze to nie pieniadze. No i sie zaczelo. Gosc oddaje kase i targa reklamowke z giftem, Rysiek zaklada buty i wrzeszczy troche niecenzuralnie ze go dojedzie i takie tam, ten wyrywa mi ta reklamowke, ja nie chce oddac, bo to w koncu prezent:) Puszczam, gosc w nogi, a my w smiech. Pieprzony oszust. Ten sam numer co robia u nas na zloto. Zatrzymuja Cie na drodze, placza ze skonczyla sie benzyna i potrzebne pieniadze, ale nie maja, bo karta cos tam cos tam, ale da lancuszek ze zlota albo sygnet. Ty z dobrego serca zgadzasz sie. Jedziesz do domu szczesliwy z tego ze zrobiles dobry uczynek, pomogles i jeszcze zrobiles dobry interes, a potem okazuje sie, ze to zwykly tombak. Najwidoczniej w Niemczech przerobili ten numer na Armaniego:) Gosc byl dobrze ubrany, budzil zaufanie, jezeli ktos tego nie znal, to mial duze szanse nabrac sie. Ale gonil do auta:) Mielismy taki ubaw, ze pomylilismy droge i jechalismy 100km dalej, dopiero na granicy zorientowalismy sie ze cos jest nie tak z ta droga i ze nie to przejscie graniczne:)
Oszuści są wszędzie. Bądźcie czujni.
Pozdrawiam