I tu przykład najgorszego z możliwych. Czyli walka o własne życie bo czym innym można nazwać groźbę więzienia na minimum 8 lat? Zgodzę się prowadził po pijaku i za to zostanie na pewno osadzony ale nie winiłbym go za sam wypadek. Kierujący audi złamał przepisy ruchu drogowego i nigdy nie wziąłbym na siebie winy. Sytuacja czysto merytoryczna czyli do jakiego stopnia można uznać winę łamiącego przepis a kiedy obwinić można pianego? Na pewno nie skazałby go sąd gdyby był tylko w stanie "po spożyciu alkoholu" nie mniej jednak 0,75 promila to jest już stan nietrzeźwości... zostawmy to sądowi!