A pamięta ktoś grę w kapsle ? Wycinanie flag i potem gra na "zachę" (czyli przegrany kapsel traciłeś na zawsze).
Ale i tak najlepiej grało się "maściówą" (kapsel z jakiegoś kremu z kotkiem na rysunku) . Wpadało się do szkoły nawet godzinę przed lekcjami , żeby na pustym korytarzu pograć :-)
B ędziesz
M ógł
W yprzedzać
a mi się przypomniały wojny na szpingle... wie ktoś co to szpingle i szpingluwy ?
aa... i ołówki automatyczne na gruby rysik do rozkręcenia.. po co rozkręcać ? dla metalowej rurki oczywiście ! potem matce podkradało się z kuchni dwie kieszenie ryżu i tak przygotowanym szło się grzecznie do szkoły.. Dostać ryżem z rurki w kark... bezcenne..
Ostatnio edytowane przez Wiesław ; 09-02-2011 o 07:41
U nas to funkcjonowało jako Spluwki (od spluwania). Robiło się to z pewnego rodzaju roślin, których łodygi były puste w środku. Spluwka taka miała kilkadziesiąt centymetrów długości a jako naboje służyły owoce jarzębiny lub bzu. Dostać taki pociskiem to ... bezcenne i cholernie bolesne + niezła plam na a ubraniu ;D.
Latające bąki z saletry, kapiszony z odpustu..dla odważnych skubanie korków do samej siary, buty relaksy, gumy super cars i turbo, farbowanie koszulek i spodni, ćwieki na pieszczochach i plecaku.
Napisy Metallica i Creator na ww plecaku...
Gwizdy na kolegów...idziesz na pole ?
Wypady na szabry...czereśnie, wiśnie u sąsiadów zawsze lepiej smakowały.
Zabawy w podchody, strzelanie z procy.
Ogar 205, wierchowina, shl i inne prototypy :)
Piękne czasy...
Pierwsze próby Klubowych :D Kruszonów :D Mleko i śmietana w butelkach no i pepsi w 1,5 litrowych szklanych butelkach.
ech to były czasy, nie to co teraz.