Cześć,
Jestem świeżo po wymianie głowicy w aucie z powodu, a jakże by inaczej - poprzedniego właściciela.
Jako, że funkcjonowała w nim wcześniej instalacja lpg (obecnie zdemontowana), zakupiłem również nowy przepływomierz, gumy dolotu etc. - zasadniczo nastąpił powrót do oryginalnego stanu w tym względzie.
Wszystko złożone zostało oczywiście na nowych uszczelkach i filtrach.
Co do samego problemu - przy odpalaniu na zimno auto jakby nie odpalało na wszystkich cylindrach, lekko dławiąc się przy dodawaniu gazu, a po jego odpuszczeniu strzela delikatnie raz (i tylko raz) w wydech. Nie gaśnie. Czuć przy tym wyraźnie zapach paliwa z wydechu. Sytuacja normuje się wraz z nabieraniem temperatury, można powiedzieć, że po przekroczeniu niebieskiego pola na zegarach problem ustaje. Ciepłe przyśpiesza równomiernie w całym zakresie obrotów, ma moc i nie przerywa. Jedynie praca na wolnych obrotach nie jest idealna - tzn "nie telepie", ale czuć coś jakby wypadający zapłon. Na ciepło po chwilowym postoju trzeba długo kręcić rozrusznikiem, żeby odpalić (zimna łapie od razu).
Teraz pytania, czy wpływ na to może mieć:
- pojedynczy wtryskiwacz (ma inny kolor paska na obudowie tj pomarańczowy w stosunku do pozostałych żółtych)
- czujnik położenia wału zdiagnozowany jako uszkodzony jeszcze przez mechanika
- czujnik temperatury płynu (jego funkcjonowanie postaram się sam sprawdzić jeszcze dziś)
- palec rozdzielacza zapłonu zdiagnozowany jako "do wymiany"
Zasadniczo auto wróci do mechanika na początku lutego, ale że mam do niego niemały kawałek i potrzebuję auta przez najbliższe dwa tygodnie postanowiłem pozawracać głowę ;)
EDIT: Czy wtryski w b30 są takie same jak w b35 ?