Witam. Nie wiem czy wstrzeliłem się w odpowiedni dział, ale potrzebuje pomocy. Mianowicie przed ost. weekendem, wyskoczłlem sobie wieczorkiem polatać boomerem. Zasiedziałem się u kumpla, popadał deszczyk i wszystko przymarzło. W drodze do domku wyskoczył mi "hund" (piesek) pod kola. Moja reakcja była dziwna gdyż chciałem go ominąć (teraz wiem ze 3eba było walić w hunda). Bunia wpadła w poślizg. Starałem się jakoś to ratować ale niestety(brak asc) pierdykłem lewym tyłem w mały krzaczek obróciło mnie w strone rowu i bam... dzwon, pierwsze 3 drzewka przewiozłem na masce i wleciałem do rowu. Caly przod szlag trafił. A teraz moje pytanko. Co z tym fantem zrobic? chodzić szukać części? ze złomować? Czy kupić anglika na części? Dodam ze moje autko, nie było wczesniej bite wszystkie części org, maska leciutko poprawiana. Wymieniałem klocki płyny. Oryginalna gleba z Deutchland atest na szyby :) skorka nawet igła. Dbałem lepiej niż o kobietę :)