Witam mam taki problem
ogolnie jezdzilem po miescie dzisiaj udalem sie poza miasto i przy predkosci 90km/h zaczelo mi bic kolo przednie lewe jakby podskakiwalo takie uczucie na kierownicy ( jak by ktos mial niewywarzone kolo).
Zjechalem na stacje paliw lewarek i zacząłem kolo zdejmowac cala felga ciepła ( drugie kolo zimne) praktycznie nie dalo sie nim ruszyc , tarcza hamulcowa parzyła, chwile przestyglo zaczeło sie poprawnie krecic, zalozylem kolo przejechalem bez hamowania okolo 5 km i ok ale jak zacząłem znów hamowac i jechac ponownie zaczeło znów bić nawet przy nizszej predkosci....
Moje pytanie co to może byc..... klocki sie koncza?? Wymienialem klocki na poczatku lata, przejechalem moze 20 000 km (kloski jak dobrze pamietam bosch texas czy cos takiego placilem 280zl)
pomóżcie błagam bo w góry lece a tak sie nie da jezdzic , cale kolo gorace po jezdzie, jutro za widnego zobacze stan klocków ale nie sadze aby sie tak szybko zuzyly, nie piszcza ani nic..... a moze to docisk ( tłoczek) nie wiem ale ciekawostka jest taka ze jak tarcza zimna to jest wszystko ok...
z koła smierdzi jakby splenizna