Bo Polak to takie mądre stworzenie, które poleci na wszelkie typu chwyt pt: Igła, ideał, unikat :) Na przykładzie swojego motocykla: wystawiłem za 3500, opis aukcji rzetelny, lista rzeczy do wymiany, informacja o tym, że był malowany itp. Ludzie przyjeżdżali, cena spadała na 3000 zł i nic, tak prawie 2 miesiące. Znajomy polecił podnieść cenę do 4500 i usunąć zbędny opis o wadach, napisać stan BDB. Sprzedałem za 4100 z przeciągu jednego weekendu.

Z 7er mam to samo- nauczony doświadczeniem wystawiłem za 14 tyś z opisem jakie to cudowne auto i odbierałem po 2-3 telefony dziennie. Było dwóch oglądających - jeden nie do końca wiedział, czy chce benzynę czy diesla i raczej wolał manuala, a drugi ewidentnie chciał pozawracać gitarę i przejechać się, bo jeszcze nigdy nie miał okazji. Resztę gasiłem w rozmowach telefonicznych, po tym jak w pierwszym zdaniu padało pytanie o cenę do oddania. Teraz zmieniłem opis, jak dla idioty i mam spokój z telefonami. Ludzie serio chcą 15 letnie 7er z przebiegiem < 200kkm.

Do czego dążę- sami się nakręcamy ze sposobem handlu. Da się kupić dobre i tanie 7er w cenie Golfa, ale niska cena raczej odstrasza niż przyciąga. Do tego wystarczy lekko przytarty bok, a już przełączamy na inną aukcję, a auto może być rzeczywiście dobre (a zarazem tanie). Wystarczy jedna wyszczególniona WADA i już auto jest leci do grona szrotów.