Ja bym się chętnie w coś takiego pobawił.
Ale tylko wtedy, jeśli masz odpowiednie zaplecze do zrobienia tego auta - tj. miejsce garażowania i ludzi, których w razie czego mogą Ci pomóc. (no chyba że sam jesteś mechanikiem i blacharzem w jednym ;) )
Chętnie bym pooglądał zdjęcia, gdzie było by widać najbardziej zjedzone fragmenty auta.