Panowie taki luźny tmt o autach 2-3letnich lub nowych,które moim zdaniem są coraz gorsze i chyba są tylko produkowane by rzezbic klientów w aso.
Podaje przypadek akurat Audi A6 3.0 quattro 2006r.
Mam możliwośc odkupic takie autko w rodzinie,od 1 właściciela, 102 000km przejechane.(oczywiście E38 i tak zostaje) :)
Gdy się wpisze np w google usterki A6 i poczyta fora to masakra.Bólem tego fajnego silnika ,który ma super osiągi przy malutkim spalaniu , są rzeczy które kosztują grubą kasę.
o Np. wiązka wentylatora chłodnicy pada i była akcja serwisowa ale tylko chyba w DE.
Rozrząd jest na łańcuchu i podobno jest "long life" co znaczy że po ok 150tys do wymiany napinacze, gdzie większośc ludzi wymienia tylko te 2 górne ,które słychac jak terkoczą ,a dolnych już nie i problem powraca po 20-30tys km.Koszt całego rozrządu 6tys zl
Kolejną sprawą są podobno wadliwe wtryskiwacze-koszt ok 5 tys zl.
I tak wychodzi na jaw ,że Audi wypuściło na rynek bubel z wadami i się nie przyznaje.A jeździ trochę na rynku tych aut.Auto zostało w którymś roku najlepszym autem.
Odkąd się przejechałem tym autem zawsze chciałem je miec,tym bardziej,że szkoda oddac auto od 1 właściciela. A teraz myślę czy warto kupic auto za ok 90tys zł,dołożyc na dzień dobry 10tys czy kupic sobie nowe auto w salonie takie na jakie mnie stac.Np Mazdę 6 gdzie podejrzewam auto tak jak i Hondy jest bezawaryjne.
Co o tym sądzicie Panowie?jakie macie doświadczenia.
p.s. nie am to jak stare silniki Bmw czy diesle Mercedesa w popularnych beczkach