Zaczęło się ostro. Najpierw pan obsługujący grilla się zmył (może nas zobaczył :P) ale później wrócił na szczęście aby uraczyć nas kiełbasą i chlebkiem (dla konia :P).
Miron oczywiście musiał narobić bałaganu i rozlał piwo.




Trzej przyjaciele z boiska :D ?

No i nadjechał Bezi.


Na swoje nieszczęście Dorka zamówiła karczek z grilla. Niestety zaraz nadleciały dwa sępy z zamiarem pozbawienia głodnej kobiety długo wyczekiwanego posiłku. Wstyd panowie, wstyd :D.


Niestety sępy mają to do siebie że jak już upatrzą ofiarę to nie odpuszczają aż nie dopną swego.


Tu nasze furki.


A tu Miron zadumany na sensem istnienia ;).

No i nasza wesoła gromadka.


:D :D :D