Pewnego listopadowego dnia roku 2009 doszło do bliskiego spotkania ze skodą fabią. Skoda poszła na złom a moja BMW została odcholowana na podwórko ojca.
I zaczęło się: najpierw demontaż
maska, lewy błotni, obie lampy, kierunki, wzmocnienie czołowe, wiatrak chłodnice zderzak i wiele wiele innych części poszło na śmietnik.
Ludzie mówili mi oddaj samochód na złom, nawet zakłady blacharskie nie chciały się podjąć roboty.
Zawieszenie było nietkniętę, więc sam podjąłem się walki.
Na początek kupowanie części wiadomo tylko allegro. Powoli wszystko skompletowałem.
Później Montaż i kolejne zakupy - to wężyk to śrubka. Finanse się skończyły i kupiłem zderzak z allegro z poliestru.
I w końcu malowanie - lakiernik powiedział 2000 - szok - żona powiedziała NIE DOŚĆ kasy na bmke, więc została jedyna opcja garaż ojca, sprężarka, pistolecik farba i pare piwek.
Jade do centrum lakiernictwa pokazuje nr farby a Pani do mnie perła!!!!!! Więc ja lakiernik od siedmiu boleści pomalowałem maskę błotnik i zderzak...i che che zbieram na lakiernika.
Cała ta przygoda nauczyła mnie jednak jednego:
1. Nie wymuszać pierwszeństwa
2. Kupić autocasco
3. Gruntownej znajomości przodu auta :D
Na zdjęciu aktualny stan moich prac.
Ważne że moja mała jeździ prosto i przeszła przegląd
http://img8.imageshack.us/i/dsc02107yt.jpg/