Koń hamowniany to bhp. Chodzi mi o normy wg ktorych przeliczana jest moc na silniku.
Koń hamowniany to bhp. Chodzi mi o normy wg ktorych przeliczana jest moc na silniku.
hmmm widziałem wykres np Franka na sporcie i było ponad 300hp na seryjnym motorze zwrócę uwagę na prosty fakt, skoro rozwiercono silnik o 10% i moment wzrósł to czemu moc miała nie wzrosnąć?? A to, że trudno o zadbane M62 to inna sprawa ale to, że sporo jeździ trupów nie znaczy, że można uogólniać.
Michal porownujac do silnikow LS patrzylem na lata produkcji i silniki LS z lat 90tych niestety ale grubo odstaja od M62... ;)
Co do tezy ze same padaki M62 zostaly- panowie ten silnik po przebiegu pol miliona dalej ma swoja moc- gladzie cylindrow, pierscienie praktycznie nie wykazuja zyzycia, ewentualna rzcza ktora trzeba zrobic by wrocic do nominalu jest odnowienie glowic + rozrzad.
Ta strata mocy w tych jak to ktos wczesniej nazwal wysmiganych "padakach" w 80% jest wina zle dzialajacego osprzetu (przeplywka, wtryski, czujniki)- a ze wiekszosc warsztatow widzac BMW i V8 rozklada rece, a jak wlasiciel auta rodem ze szkocji :D uwazajacy ze skoro silnik odpala to nic nie trzeba wymieniac... to nic dziwnego ze te silniki sa takie jakie sa...
Jesli chodzi o M62TU - po okolo 200tkm trzeba zrobic w nich wymiane vanosow, slizgow, ew. lancucha- temu silnikowi nalezy sie to tak jak psu buda :D jak zyje widzialem dopiero 3 takie silniki (wlasciwie servisowane) a dotychczas widzialem ich juz naprawde duzo, wiec po czesci nie ma sie co dziwic tej fali defektow...
Każdy człowiek jest jak książka, ma dobre strony, wystarczy tylko przekartkować te złe !!!
Dlatego mowie ze jest jak jest i nie ma co mowic obecnie o jakis tam super bonusach. Hehe to fajnie jak ktos na sporcie mierzyl :hah: .
Jak już pisałem, omegi B 2.5 V6(seryjnie 170KM) wypluwają 220KM na sporcie. Więc po prostu podałeś kolejny przykład źle zmierzonego auta ;)Zamieszczone przez Zdzira 850I
Jak ktoś chce być pewien mocy, to najlepsze wyjście to hamownia silnikowa, uniknie się problemów z powodu hamowania automatu.
Celem wykształcenia nie jest napełnienie umysłu człowieka faktami; zadaniem jest nauczyć go, jak ma używać umysłu do.. myślenia. A często zdarza się, że człowiek lepiej umie myśleć, nie będąc krępowany wiedzą przeszłości.
Henry Ford
Nie pomagam przez tel, chcesz coś, jest pw, mail, gg, w ostateczności sms
Zamieszczone przez BOSS
no i tutaj masz niestety racje, na chwile obecna poza ASO nikt nie chce (tutaj w UK) dotknąć się mojego rozrządu :-/
No niestety ale cena takiej operacji jest nadzwyczaj kosztowna, w serwisie jeszcze się nie pytałem, ale na forum ktoś podawał ile kosztują vanosy 4tys zł??? Mój ojciec wymieniał silnik m62b35 (na taki sam z przebiegiem 160tyś), wał, uszczelki, węże, świece jeszcze troche osprzętu (auto miało już prawie 400tyś przejechane) i zapłacił za to 4200zł. Auto chodzi teraz jak nówka i pewnie zrobi kolejne 200tyś bez problemów.Jesli chodzi o M62TU - po okolo 200tkm trzeba zrobic w nich wymiane vanosow, slizgow, ew. lancucha- temu silnikowi nalezy sie to tak jak psu buda :D
Co do awaryjności M62 to jestem świeży w temacie, ale mój nowy nabytek (e38 m62tub44) 500km po zakupie odmówił posłuszeństwa... Ale w ogóle mnie to nie dziwi, skoro pod deklami zaworowymi ukryta była czarna, smolista, tłusta maź osadzona na grubo wszędzie oprócz krzywek wałków, popychaczy i łańcuchów. Takie coś bierze sie z oleju złej jakości + wysokiej temperatury silnika przy jakiej pracuje m62.
Kupiłem zaniedbane auto bo urzekło mnie wnętrzem ( z resztą silnik też trochę pracował fantastycznie, równo i cichutko), a teraz nie bardzo wiem co mam z tym fantem zrobić.
Jednak posiadam jeszcze e32 (którym teraz śmigam;p), które wyposażone jest w jeden z pierwszych silników m60b40, na wadliwym nicasilu. Mimo przebiegu 320 tyś, z czego mój to 20tyś km, nic oprócz podstawowych wymian eksploatacyjnych nie robiłem. Silnik jest suchusieńki i cichutki mimo że bierze olej i puszcza już dymek, to odpala od "strzała" za każdym razem.
Jak widać mimo że silnik jest stary i sfatygowany, to pozostaje bezawaryjny i w dalszym ciągu objeżdża sportowe stjuningowane gabloty z pod świateł;p
Dlatego ja uważam że najważniejszym czynnikiem jest dbałość poprzednich właścicieli. Jeżeli ktoś był niechlujem, przeciągał wymianu oleju, lub jeździł na jakimś ścierwie, to wszystko prędzej czy później wyjdzie, albo w postaci stukających szklanek czy vanosów, albo w postaci pozacieranych cylindrów, albo w innej przykrej postaci :/ i my ludzie obchodzący się ze swoimi maszynami często lepiej niż z kobietami, łapiemy sie za głowe patrząc jakie niespodzianki kryje wnętrze naszych samochodów i wydajemy grube pieniądze, żeby doprowadzić je do stanu potocznie zwanym "igiełką" :)
Kolego Rafciu ten czarny osad w silniku to raczej motodoktor- ktos ci po prostu lipe wcisnal...Zamieszczone przez Rafciu
Ladne wnetrze do E38 kosztuje w porywach do 2tys zl i autem mozesz ciagle jezdzic a wymiana silnika lub remot bedzie kosztowal tyle co 3 komplety wnetrza + auto unieruchominone na dluzszy czas...
M60B40 z rzeczywistym przebiegiem 320tkm nie bierze oleju wiec twoj albo byl przegrzany albo ma nasmigane kolo milona ;)
Każdy człowiek jest jak książka, ma dobre strony, wystarczy tylko przekartkować te złe !!!
Niestety 4tys lekko na to pojda ale coz - chce ktos auto po lifcie musi wymiane vanosow wkalkulowac- poza tym 4-5tys raz na 200tkm nie jest jakas tragedia... przykladowo Audi TDI 2500zl co 50tkmZamieszczone przez cutthr0at
Każdy człowiek jest jak książka, ma dobre strony, wystarczy tylko przekartkować te złe !!!
Moim zdaniem jeżeli ktoś kupuje BMW serii 7 i 4 tyś zł jest operacją zbyt kosztowną, to pozostaje zamiana na Fiata. Żal wydać 4 tysie aby auto jeździło jak trzeba, a potem płacz, że nic sensownego nie można kupić. Same trupy i padaki. Normalnie żal. A kto jest winien faktu że jest jak jest? Właściciele którzy kupują niezbyt tanią markę dla lansu, a później problem z wymianą czujnika bo trzeba 400zł wydać. Po prostu żal. I jest jazda z uwalonym czujnikiem następnych ileś tyś km, a przy sprzedaży gadki: " wszystkie tak mają", "200 na godzine i sms-a piszesz", "klima działa tylko nabić trzeba". Panowie - rzygać się chce. Dla mnie osobiście to jest żałosne ponieważ kocham piękne, szybkie samochody i gadka z kolesiami którym szkoda wydać 400zł na auto to jest zwykła strata czasu. Później czyta się o awaryjności silników i innych podzespołów przy przebiegach rzędu 200tyś km!!!!! W BMW!!!! Moje pierwsze BMW e32 z silnikiem r6 3,5l w gazie, na zegarze, gdy sprzedawałem miało 360tyś km, najechane ile? - tylko ten samochód wiedział. I co? Skóry i środek prawie jak nowy, silnik mruczał, do oleju nie trzeba było zaglądać pomiędzy wymianami, cała reszta ze skrzynią też bez zastrzeżeń. Biegi zmieniał miękko, zawieszenie nie stukało i rdzy nie było widać. Usterki opisywane tutaj jako typowe przy przebiegach rzędu 200tyś km, dla mnie są przyczyną:
1. Auta sprowadzone od turasa z Berlina, zazwyczaj z poważną usterką i kręconym licznikem
2. Auta po polskich lanserach, którzy tankują za 20 zeta, opony ze śmietnika, reszta na sznurkach i drucie, licznik kręcony dwa razy po turasie
3. "specjalistyczne" warsztaty, nastawione na dojenie klienta bazujące na jego niewiedzy
4. oszczędności wynikające z braku środków na utrzymanie takiego samochodu przez x-liczbę poprzednich właścicieli
Kupujesz po jednej lub składowej kilku osób j/w i masz typowe usterki przy 200tyś km przebiegu.
Oczywiście nie piszę tego w odniesieniu do założyciela wątku lub osób wypowiadających się w temacie, ponieważ Was nie znam. Powyższa wypowiedź wynika z moich doświadczeń i spotkań z licznymi, żałosnymi dupkami, na których szkoda czasu. W piątek z kolegą oglądaliśmy kilka "igieł" w stylu "od mechanika" i powiem Wam tylko tyle: to było żałosne. Do czego mogą posunąć się ludzie chcący sprzedać trupa - pomysłowość ludzka nie zna granic. A najsmutniejsze jest to, że ktoś w końcu nabierze się na taką "okazję" i będzie przeklinał. Ale czy to jest wina tej czy innej marki samochodu? Odpowiedź jest oczywista i każdy z nas powinien zadać sobie pytanie: czy chcę być traktowany w taki sposób? Postępowanie w/g prostej zasady: "nie rób drugiemu co Tobie nie miłe" znacznie poprawiłoby humory wielu osób poszukujących np. samochodu. Ciekawe dlaczego za 750-tkę z roku 2000-2001 w DE trzeba dać ok. 10 tyś jurasów,a w PL nówki sztuki w tym roczniku, sprowadzone z tamtego rynku są w PL za 25-32 tyś PLN? Oczywiście po opłatach. Toż to prawdziwy Caritas. Kolesie robią sobie kłopot, sprowadzają, clą, wszystko dla klienta. I sprzedają grubo poniżej wartości rynkowej z kraju pochodzenia, wszystko dla klienta w PL, tylko żeby był ten zadowolony.
A następnie remont silnika/skrzyni przy 200tyś km.
monster_pl