Panowie ma ktoś jakieś doświadczenia z wygonieniem gryzonia z auta? Dodam że to nie lada gryzoń bo chodzi o dość dorodnego szczura pod maską mojej e38. Tak tak to nie żart zbladłem jak otworzyłem maskę i zobaczyłem na osłonie po nocy właśnie taką bestię. W zasadzie to nie wiem czy jeszcze tam jest bo jak mnie zobaczył to z olewającym stosunkiem do mojej osoby zszedł sobie gdzieś pod silnik na osłonę. Natychmiast odpaliłem moje e38 i rozgrzałem do dużej temperatury z dość długo wciśniętym klaksonem postałem i zrobiłem przejażdżkę taką około 180km/h z myślą i nadzieją, że dziada albo wisko poczęstuje łopatą, albo w pasek się dostanie. Niestety już sam nie wiem czy sobie wyszedł czy zbunkrował sie gdzieś w komorze silnika. W sumie ma gdzie. Dodam, że auto stało całą noc na powietrzu w żadnym zaszczurzonym garażu. Jestem normalnie przerażony. Stoi od 12 godzin nie odpalane i w sumie szczura ani śladu. Co robić żeby go wypędzić jeśli jeszcze tam jest?