Właśnie odjechała mi E60 w kombiaku, grafit 2009r . Na Wrocławskich tablicach.
Za pomoc nagroda.
Wersja do druku
Właśnie odjechała mi E60 w kombiaku, grafit 2009r . Na Wrocławskich tablicach.
Za pomoc nagroda.
co to znaczy odjechalo ? w sensie ze ukradli czy nie zdazyles kupic ?
Tygrys,jesteś mega zabawny. Żenada.
**************** by Tapatalk
ja sie z nikogo nie smieje a napisane bylo ze ODJECHALO a nie bylo skradzione ,wiec "warzo" daruj sobie obelgi
napisz wiecej szczegółów - pełny nr rej., czy miala M-Pak, jakie felgi itp
a najlepiej jakies foto wklej. Bo grafitowych e60 na blachach DW jest zapewne ogromna ilość
Zakładam że tablice zostały zmienione, nie mam fotek bo auto ledwie jeden wieczór miałem tzn wieczorem przywiozłem a rano już nie było. Faktycznie bardzo ładne, wyglądało jak roczne z M pakietem. Bez znaków szczególnych, nazwy felg nie znam. Jedyna cecha charakterystyczna to że ze względu na swoją świeżość zwracała uwagę...co zapewne miało znaczenie dla kogoś.
Info wrzuciłem, dla poczty pantoflowej a może coś.
Ciekawy zbieg okoliczności, a może nie do końca??
Kiedyś czytałem artykuły o "nietypowych" kradzieżach, jeżeli to można tak nazwać.
Dwa przypadki były dosyć ciekawe.
Pierwszy dotyczył motocykla. Panowie przyjechali do sprzedającego obejrzeć sprzęt. Obejrzeli, pomarudzili i pojechali. Na drugi dzień, rano, kiedy właściciel zajechał przed garaż (moto stało w oddzielnym garażu na osiedlu - w tzw. szeregowcu) okazało się, że drzwi garażu są rozprute, a motocykl wcięło. Po dochodzeniu wyszło, że Panowie maruderzy przyjeżdżając na oględziny, ustalili sobie miejsce przebywania motocykla, a w porze wieczornej postanowili przetestować jak on jeździ.
Drugi przypadek dotyczył auta i miał mniej więcej podobny przebieg jak u Ciebie. Klient zakupił auto, przyjechał do domu. Rano auta już nie było. Wyszło, że sprzedający "zatęsknił za autem" i rozmyślił się ze sprzedażą. Zapomniał tylko poinformować nowego właściciela i oddać mu pieniędzy.
Nie twierdzę naturalnie, że tak jest w twoim przypadku i nie chcę oczerniać twojego sprzedającego. Ale zbieg okoliczności dosyć intrygujący.
Jeżeli masz konto na FB to możesz i tam rozsiać info. TUTAJ temat o skradzionej e90. W jednym z postów sposób z info na FB poskutkował. Podobno amatorzy cudzej własności tak robią, że zostawiają auto na przeczekanie i po kilku dniach wracają po nie na pewniaka.Cytat:
Zamieszczone przez Roobs
...to twoja robota:) W sumie nie przypuszczałem że można to inaczej zinterpretować:)
hmmm, jak można szukać auta bez podania całkowitego numeru rejestracyjnego i numeru VIN? plus chociaż jedna fotka od np. poprzedniego właściciela.
Tak jak yaz pisze... było kiedyś chyba w TVN turbo w raporcie, że sprzedawane auta wracały do właściciela w "niewyjaśnionych" okolicznościach...
na 99% poprzedni własciciel ma coś z tym wspólnego.Zkąd kupiłeś to auto ???
Roobs ile kluczyków dostałeś z samochodem? albo to niesamowity zbieg okoliczności albo coś jest na rzeczy..... jednak nie koniecznie musi to być poprzedni właściciel, może to być też warsztat w którym samochód był serwisowany.
Ps: mam nadzieję że zdążyłeś ubezpieczyć, a teraz wykorzystasz swoje umiejętności( widziałem Twoją reklamę) w szukaniu auta.
Najprawdopodobniej byłeś śledzony od poprzedniego właściciela. Moją pierwszą siódemkę próbowano mi skubnąć pod Makro, 15 minut po tym, jak spłaciłem naraz kilka ostatnich rat za auto. Najpewniej pani w banku dała cynk, że jest auto spłacone, bez auto-casco, za które można okup dostać.
Być może i Ty dostaniesz propozycję wykupienia auta, a może już jest w drodze na Ukrainę. Co ciekawe, widziałem w mojej okolicy szare kombi, jak w opisie, na dolnośląskich numerach, ale było to parę dni temu.
Osoba poza podejrzeniem, nie ma najmniejszego powodu do podejrzeń. Może trudno uwierzyć ale tak jest. Oryginalne 36 tyś km. Kwity tylko z ASO
Podawanie numerów vin czy rejestracyjnych nic nie da.
Tak jak wspomniałem, liczyłem że gdzieś info dotrze drogą pantoflową choć zakładam że szanse są nie większe jak 20%
Auta też we Wrocławiu nie ma. Wygląda że już po sprawie.
Skoro auto znikło jak kamfora to przypadkowy tego ktoś nie zrobił, więc może próbuj się dogadać z tymi kto mógł to zrobić wiesz o czym mówię,
Może stoi jeszcze na dziupli całe i zdążysz za odpowiednia taksą je odzyskać
ADASIO, są rzeczy które na pewno zrobiłem.
Wiem że odjechało też kilka innych aut akurat w tym samym czasie.
kiedyś casco działało kilka dni po zakupie od poprzedniego włascociela.Szkoda że Roobs piszesz tu o jakiejś pomocy a nawet nie raczysz podać gdzie kupiłeś itp...dziwne
Rozumie Wasze pytania: nr rejestracyjne, vin, od kogo itd. Proszę uwierzyć, wiem co można było Tu w tej sprawie zrobić.
Jeśli będzie to kogoś ciekawiło chętnie uzasadnię na zlocie w czerwcu, na który w swoim imieniu i organizatorów szczerze zapraszam.