Panowie,
czy samochód, który został wwieziony za znak zakazu wjazdu na lawecie i tam zdjęty z tej lawety i pozostawiony za tym znakiem może dostać mandat za wjazd za znak zakazu?
Pozdrawiam
Wersja do druku
Panowie,
czy samochód, który został wwieziony za znak zakazu wjazdu na lawecie i tam zdjęty z tej lawety i pozostawiony za tym znakiem może dostać mandat za wjazd za znak zakazu?
Pozdrawiam
:) a monitoring był?ktoś go tam przywiózł na lawecie więc można powiedzieć że wjechał,wwożącego nie złapali to dadzą mandat temu co stał :cool:
Jakby wjechał to nie potrzebna byłaby laweta :) Został wwieziony, więc nie wjechał samodzielnie :)
To jak z tym mandatem?
Winny czy nie nic tu nie da tłomaczenie, niebiescy nie odpuszczą zasilenia budżetu.
Dziwna sytuacja, ale tak jak pisze vramzes, podstawowa sprawa to czy jest w tym miejscu monitoring?? Jeżeli nie to sprawa prosta i oczywista, mandat dostanie właściciel pojazdu, który znajdował się w miejscu, które jest objęte zakazem. Bo niby w jaki sposób jest on w stanie udowodnić, że to nie on tam pozostawił auta.
Powiedz na jakiej podstawie sądzą że wjechałeś akurat pod zakaz bo raczej dotyczy on jednej strony wjazdu jeśli tak to wjechałeś od strony bez nakazu i zawróciłeś tym ty nie jestes w stanie tego udowodnic ale oni tobie tez nie bo zakladam ze nie zostales czy tam ktos inny zlapany na goracym uczynku.
to trochę tłumaczenie jak zabił ale przez sen i karać za morderstwo z premedytacją czy nie....ot taki głupi przykład....:rolleyes: jak chcesz coś działać to poszukaj jakiegoś monitoringu i idź z nagraniem na komendę i zapytaj po prostu,trochę dziwna sytuacja i rozwiązanie też nie będzie klarowne :becky:
A dlaczego to ktoś ma im udowadniać, że nie wjechał? To chyba oni powinni udowodnić, ze ktoś wjechał :)
Tu masz rację, ale ludzie jak widzą policjanta to głupieją, a oni wtedy to wykorzystują.
Nie wiem, może u nas na forum jest jakis policjant z ruchu drogowego i potwierdzi lub nie, ale własnie od kolegi policjanta słyszałem taką ciekawostkę, że policjant, który nie jest po przeszkoleniu specjalistycznym w Legionowie nie może nam zatrzymać dowodu rejestracyjnego. Wiemy o tym?? ja od niedawna:)
No oczywiście, że tak. W tej sytuacji może być trudno. Ale jeśli taki gamoń chce ci zabrać dowód na słuch że jest za głośno a nie zrobił pomiaru decybelomierzem a ty to przyjmujesz to jesteś sam sobie wanien. W takiej sytuacji go wyśmiewasz i niech pisze do wniosek że nie przymujesz z notatką w jaki sposób stwierdził że pojazd jest za głośny. No to co tu dużo mówić sytuacja chyba sprowadza się do tego żeby to kierowca lawety dostał mandat. W tym przypadku albo nagranie kamery, albo ten z lawety musiał by to potwierdzić co jest oczywiscie mało możliwe.
O zdzichu to ciekawe to szkolenie jakieś techniczne niby żeby stwierdził jakieś nieprawidłowości? a jak kwestionowanie tego i praktyka, jeśli policjant chce o coś zatrzymać dowód to co mówie czy miał szkolenie? Jeśli tak jakie? info jest 100% pewne?
Info jest od policjanta z drogówki, a jak to jest w praktyce to możemy się tylko domyślać, ja osobiście nie miałem takiej sytuacji, ale myślę, że nikt z nas nie miał, bo najzwyczajniej o tym nie wiemy. Kolega mi powiedział jak jest tak, że bajek chyba nie pisze, a on wie to od starszych kolegów z pracy. Ale mogę się dowiedzieć i upewnić na 100% jak to wygląda.
otóż to,oni mogą dać mandat a ty musisz im udowadniać :) było podobnie jak omawialiśmy temat bodajże ostrzelanego passata gdzie koleś mówił jak było a policja i tak powiedziała że oni wszytko wg przepisów zrobili i gościu im uciekał i chciał rozjechać... ( a sprawa była że zatrzymania chcieli dokonać na bocznej jakiejś "wiejskiej " drodze w głuszy wyszli z samochodu nieoznakowanego bez pokazania odznak,bez kamizelek itp i kolesia przez szybę chcieli wytargać - on spanikował i uciekł to go ostrzelali :) ) sprawa ucichła bo komendant oświadczył że po śledztwie wynikło iż policjanci byli w kamizelkach itp.... tak tu realia wyglądają :mad:
Polska, to dziwna kraj, jak kiedyś to ktoś ujął. Tutaj policja, to władza, a nie służba.
Pokłóciłem się kiedyś mocno z bratem policjantem, gdy mu powiedziałem, że jestem jego szefem, bo mu płacę (to budżetówka, więc płacę z moich podatków), a jego praca, to służba dla mnie, a nie na odwrót.
Podobną awanturę zrobiłem w ZUS-ie kierowniczce. Niestety, robią co chcą z nami ci przy "władzy"...
A mandatu nie trzeba było przyjąć. W sądzie, to oni musieliby udowodnić winę, a raczej trudno by im było. Mogłeś wnieść samochód na plecach przecież. Jak udowodnią, że tak nie było ? Może wtedy nagle cudem znajdzie się nagranie z jakiegoś monitoringu ?
Często policjanci dają mandat nie winnemu, lecz temu, który się da złapać, z czystego lenistwa, bo tak łatwiej.
A lenie to są... Braciszek bardzo często bierze nocne służby za kumpli, bo można się wyspać gdzieś w radiowozie w zacisznym miejscu, a kasa leci i odbierze się dzień kiedyś do urlopu...
No sprawcy/kierowcy :)
To tak jakby prowadzić pojazd z miejsca pasażera :D:D
A ja miałęm podobną sytuację ze strażą miejską. Był zakaz wjazdu http://wolnabialorus.pl/grafika/zakaz_wjazdu.jpg droga była jednokierunkowa a na końcu było miejsce do zaparkowania wiec zacząłem cofać tyłem przy straży miejsciej i zaparkowałęm za znakiem. Oczywiście ochoczo pani i pan strażnik podeszli do autka w celu wystawienia mandatu. Poinformowałęm ich że ja nie wjechałem tylko cofałem a znak odwołuje się do zakazu wjazdu. Po dyskusji i przepychaniu racji odmówiłem przyjęcia mandatu pokazałem rejestratow w aucie i straż odpuściła. Do dziś jestem przekonany że tyłem można cofać pod zakaz wjazdu :)
Podobnie jak na drodze jednokierunkowej, ale w twoim przypadku miałeś wideo rejestrator i sytuację klarowną, a w przypadku na temat, którego jest dyskusja nie wiadomo, czy sytuacja była zarejestrowana jakąkolwiek kamerą. I to właśnie ten fakt sprawia, że ciężko było by to wytłumaczyć korzystnie na stronę sprawcy.