Wersja do druku
Ponieważ 740 jest moim pierwszym dieslem, no nielicząc tydzień Ascony i tydzie 524E34, to chcialbym sie dowiedzieć jak tym jeździć żeby nie zarżnąć hmm NICZEGO :) Wiele razy słyszałem że przed zgaszeniem nalezy odczekać pół minuty, ale czy to chodzi tylko o turbiny i czy moge przez to rozumieć że jak ostatnie np 600metrów jechałem powoli (oborty ok 1000-1200) to nie musze czekać?
Witam. Jeżdze na co dzień firmową Oktawką TDI :( . Więc u mnie wygląda to tak. Rano wiadomo staram się jakoś mocno nie dociskać gazu żeby silnik nabrał odpowiedniej temperatury. Po długiej i szybkiej jeździe zawsze czekam ok. minuty(na wolnych obrotach) zamin zgasze silnik. Wydaje mi się że to przedłuży żywotność turbiny. ;)
Ok ale zakladając że jade spokojnie ostatnie kilka set metrów - poniżej chyba 1750obr turbo u mnie nie chodzi - trwa to pewnie z minute zanim dojade to muszę czekać. Myśle że jakbym dawał po gazie to wiadomo ze muszę odczekać, ale czy po spokojnej jeździe też?Cytat:
Zamieszczone przez Rymar
Tak jak piszecie: na zimnym silniku odpalić i od razu powolutku jechać, nie grzać silnika na postoju, nie gazować, dopóki silnik nie osiągnie temperatury- a nawet troche dłużej, bo pokazywana temperatura to temperatura cieczy, a olej w silniku nagrzewa sie troche później.Cytat:
Zamieszczone przez Aldik
Przy gaszeniu- dotyczy to szczególnie przystanków bezpośrenio po jeździe "pełną bombą" (np. po zjeździe z autostrady na parking)- trzeba bezwzględnie odczekać chwile, żeby ostudzić turbine. Turbina łożyskowana jest na tzw. hydrodynamicznym łożysku ślizgowym- jej wałek obraca sie na filmie olejowym, nie mając praktycznie kontaktu z panewkami. Sprawność takiego układu jest prawie idealna, tzn. od łożyska nie pochodzą żadne opory.
Przy nagłym wyłączeniu silnika i gorącej turbinie, spada też ciśnienie oleju, potrzebnego do smarowania łożyska turbiny. Efekt jest taki, że olej sie pali i spada trwałość łożyskowania. Z tego powodu niektóre turbosprężarki mają podłączenie do układu wodnego, żeby zapewnić lepsze chłodzenie. Na niewiele sie to zda, jeśli turbine kręcącą sie 300.000obr/min i rozgrzaną do 1400stC nagle wyłączymy.
Poza tym, w czasie normalnej eksploatacji raczej nie można zrobić nic złego (jeśli sie ktoś nie uprze :P )
bra noc
Cytat:
Zamieszczone przez Aldik
Kolego Aldik turbina chodzi cały czas niezaleznie od tego czy masz 700obr czy 1500 czy więcej tylko ona poprostu zaczyna działać w sposób taki jaki powinna i daje zamierzony efekt dopiero wtedy kiedy osiągnie odpowiednie obroty bo gdyby była wyłączona ponizej tych 1750obr to działo by się tak jak pisze kolega wyzej.
Wszystko co napisane o turbinie, i jej rozgrzaniu to prawda. Zresztą nawet w benzynie turbo ta zasada o ostudzeniu to święta rzecz.
Z mojego doswiadczenia na A6 TDi 1.9 jakość tankowanej ropy jest bardzo ważna.
Nie spotkałem się jeszcze z tanimi wtryskami :)
No i odpalamy silnik po zgaszeniu sie świecy i nie dajemy pelnych obrotów na zimnym silniku.
Ja tych zasad sie trzymam w Audi i już zrobilem 170tyś na zawirusowanym silniku (z 110km na 145km). Tylko jeszcze w każdym samochodzie jaki miałem wymieniam olej i komplet filtrów max po 12 tyś kilometrów.
Studzenie turbo to nawet "infantylni" hamerykanie maja jak wół napisane na naklejkach w autach.....
Wg tej zasady mój 2,5 TD ma 512 tyś km ........
Ok ale cyba nie rozumiecie mojego pytania - czy jadąc powoli przez ostatnie kilkaset metrów, powoli tzn 60 i nie przekracza wtedy ok 1200obr to wystarczy aby potraktowac to jako studzenie?? I czy wogóle jak jadę ciągle powoli czyli nie przekraczam 1600obr to muszę studzić tą trubine czy nie?!
A co do grzania świec to ja tego nie mam, przynajmniej kontrolki nie uświaczyłem..
Poprostu zamontuj turbotimer i będziesz miał święty spokuj.....
Was ;)?Cytat:
Zamieszczone przez Anatol
Po prostu przestudjuj.... ;D
http://www.allegro.pl/item319891957_...pe_1_nowe.html
HKS,Greddy... etc.....
:cool:
Odpada - narazie zawieszenia trza zrobić..
Cześć Aldik! Wyluzuj z tym chłodzeniem turbiny przed zgaszeniem auta. Tak jak ktoś wcześniej napisał, należy to robić po forsownej, długiej jeździe. Tak jak Ty piszesz, że końcowe odcinki jedziesz spokojnie, to nie musisz parkotać na postoju. Spokojnie wyłącz auto. Świece żarowe Ci się nie załączają bo jest temperatura powietrza powyżej +3 st. C. Jak spadnie poniżej to Ci się zaświecą. Rozsądnym też jest nie jeżdżenie do końca na rezerwie paliwa bo pompa może się przypowietrzyć. Jak już nie masz na co wydać kasy to sprawdż świece żarowe bo często się zdarza, że na 8 świec któraś jest walnięta. Koszt jednej to ok. 70 zeta ale należy wymieniać komplet... tak mój spec mi mówił. Ja mam walnięte dwie ale jeżdżę z nimi prawie od roku i auto pali spoko, nawet przy -20 stopniach furka odpalała bez marudzenia. Pozdrawiam!