-
Uszczelka pod głowicą???
Witam i zacznę od początku:)
Wczoraj wracałem a z Anglii do domu, wszystko ładnie pięknie, na start mega korki w Londynie temperatura silnika w pionie tak jak być powinno (wiatrak przy dodawaniu gazu zasysa jak smok) dalej trasa cały czas aż do polski prędkości 180-220 a przez całe Niemcy praktycznie 200-220 i temperatura w normie.
W Polsce autostrade też przeleciałem potem takie tam dróżki trochę korka i dalej spoko trasa przez wioche, nowy asfalt ale prędkość 120 o się za znakami objazdu rozglądałem (wszystko ok zero problemów silnikowych, od zjazdu z autostrady prędkości od 100 do 160max bo nie było jak), nagle policjant zza krzaka macha z suszarką dawaj Pan na bok. To było już 140km od domu.
Zatrzymałem się i nie gasiłem samochodu, z policjantem zeszło mi może z 10 minut. Wsiadam do auta ruszam a samochód mocy nie ma, ja mu gazu a on nic, no to pedał mocniej no i jakoś przyspieszył ale zaniepokojony tym puściłem gaz i znowu na sprawdzenie troche gazu, obroty idą a ja nic nie przyspieszam (myśle skrzynia padła), nagle słysze coś tak jak by grzechocze szybko patrze na temperature powyżej skali daleko za czerwonym polem. Więc myk szybko na bok, samochód zgaszony maska w górę ( nie zdążyłem zajżeć co jest koleszka sie zatrzymuje i pyta czy lawety nie potrzeba, więc mówie daj numer bo nie wiem jeszcze co jest). Patrze pod maske i dymi mi się z obu stron silnika (ewidentnie przy uszczelce pod głowicą) tak jak by pluneła olejem albo coś, korek od wody odkręciłem - ani pary ani nic nawet nie buchneła - poziom w zbiorniku w normie. No więc co dzwonie po gościa z lawetą i na lawecie do domu ( dodam że od ruszenia od policji do zatrzymania się przejechałem jakieś 200-300m).
Po dojechaniu do domu temperatura silnika spadła do prawie zera więc test, odpalamy - kręci kręci dziwny dźwięk ma no ale załapał, równo pracował ale jakoś dziwnie, wentylator pracuje, silnik pochodził dosłownie 3 sekundy strzelił zbiornik wody zaczął tryskać na wszystkie strony zgasiłem go i zostawiłem ( myślę obejrzę za dnia a nie przy żarówce).
Dzisiaj za dnia oglądam no wszystko ok, na bagnecie nie ma wody ale jakoś oleju ubyło, w zbiorniku nie ma oleju, pod korkiem nie widać nic niepokojącego. Silnik wystudzony po całej nocy. Więc odkręciłem korek od wody no i go odpalam, kręci kręci (dziwny pusty dźwięk, jakiś stłumiony) i nagle bum woda ze zbiornika jak z wulkanu w górę aż po nerki otwartej maski - nie kręciłem już dalej bo i tak nie odpalał i dalej wolałem nie dotykać bo więcej bym zepsuł.
Moja diagnoza:confused: - chyba to będzie uszczelka pod głowicą bo woda od razu dostaje meega ciśniena, ale nie puściła chyba ( na szczęście) wody na cylindry.
Co o tym wszystkim sądzicie? Co mogło nawalić? Czy to będzie uszczelka?
I jeszcze jedno pytanie: Czy wiatrak powinien za każdym razem przy dodawaniu gazu zwiększać obroty na smocze czy tylko jak jest bardzo nagrzany silnik to zwiększa obroty przy dodawaniu gazu?
-
Wiatrak ma 3 biegi i nie powinnien za każdym razem chodzić jak smok :) chyba że nagrzany mocno silnik .
-
wiatrak jest na wisku:) a to takie ustrojstwo ktore sie "zazebia" czy tam "lapie" pod wplywem temperatury:P dziwna sprawa ze ta uszczelka padla CI niby na postoju.... ale wisko do wymiany raczej:P
-
Witam
po takim ugotowaniu motoru to ja bym raczej zainwestowal w caly silnik bo:
1. Ciekawe jak sie maja cylindry
2. Pierscienie sie pewnnie pozapiekały
3. Podejrzewam ze pewnie glowica pekła....
-
Sorki czemu tu się dziwić masz auto o v-max 230km/h i prujesz cała droge 180-220??? kup sobie 750iu jak chcesz takie rajdy robić po prostu dorżnąłes własny motor nic więcej mi do głowy nie przychodzi a co d oinengo silnika na poczatek lepiej rozebrać ten i zobaczyć co mu dolega wg mnie jezeli nawt pierścienie kaput a głowica cała to lepej go zrobić bo i tak nie wiesz oc kupisz za motor
-
Ale żadnego wycieku nie ma i nic nie widać, na zimnym odpalił i równo pracował nawet po dodaniu gazu na luzie, więc myślę że z silnikiem wszystko ok tylko puściła uszczelka i daje ciśnienie na wodę. Co do prędkości to na skali jest 250km/h więc takie 200-220 na tempomacie na trasie nic mu nie zaszkodzi. Tylko najdziwniejsze jest właśnie to że na postoju to się stało. Możliwe, że padła pompa wody czy jakieś inne ustrojstwo?
-
Silnik nie możliwe żeby padł bez przesady, Jakby trzymał obrotu pod czerwona krechą to tak.
-
Na postoju zagotował się bo coś padło. Albo termostat albo wiskoza. Raczej wiskoza. I dlatego się zagotował a nie że tam 220km/h. Co to jest Fiat czy Corsa żeby mu zaszkodziło 200-220? Nic kolego nie wymyślisz. Trzeba zdjąc głowice i dopiero zobaczysz co mu dolega. Mogła ulec uszkodzeniu uszczelka pod głowicą ale mogła też pęknąc głowica. Ale bez rozebrania nic nie wymyślisz. Moim zdaniem reszta silnika będzie w porządku. Jeżeli znajdziesz kumatego mechanika, to zrobi to w 2-a dni:)
Pozdrawiam
-
Bo jebnę bo na skali ma 250 i co z tego a jak na skali będzie 350 to znaczy, że tyle idzie 728i wyciaga jakies 230km/h jadac około 220/200km/h dojebałeś mu i to konkretnie coś nie wytrzymało i puściło i tyl;e w temacie. A kolego monster to nie twoje 750i, które może jeźćdzić bez problemu 200km/h cały czas tam gdzie ty masz 3500RPM on ma 5000RPM pamiętaj o tym :) Moje 740i przy jeździe 180-200 ma juz prawie 4000RPM a alre jak ktos uważa, że można zrobić kilkaset km kilkunastoletnim autem na prawie maksymalnych obrotach i będzie okej to nie mam pytań
Jak pisałem rozbierz obejrzyj bo inaczej to wróżenie z fusów ale mysle, że silnik do odratowania
-
Masz trochę racji Zdzira850i ale i tak silnik nie powinien strzelić jak ma chłodzenie i smarowanie to nawet 200 przy okolicach 6tys nie powinno go zaboleć pewnie visko sie sypneło.