-
Co do cen E38 to niestety jest bardzo dużo ogłoszeń trupów, ulepów przyszykowanych na handel po jakieś 10, a nawet i 15 tysięcy i ciężko jest sprzedać w miarę dobry, zadbany egzemplarz za więcej. Swoją wystawiłem na początku za 21.700 zł, teraz jest 21.300 zł, jakieś tam zainteresowanie jest. Ale często słyszę przez telefon: - Panie czemu tak drogo? Taką to można kupić za połowę tego co Pan chcesz, etc. Zwyczajnie zaczynam wątpić w inteligencję osób poszukujących jakiegokolwiek samochodu. Naogląda się jeden z drugim takich kwiatków na zdjęciach i później oczekuje, że każda będzie tyle kosztowała.
-
No niestety, w 2011 po sprzedaniu swojej 735 za ponad 20k byłem pewien że kupię fajną V12 i jeszcze mi zostanie. A gdzie tam, oglądałem różne nie szło nic kupić a jak już było jakkolwiek przyzwoite to chcieli po 25tys. W końcu zabrałem ze szwajcarii, rok starszą i licząc gaz jeszcze dołożyłem.
Zastanawiam się czy nie lepiej wystawiac od razu za 30tys żeby przyciągnąć normalnych ludzi do ogłoszenia i opuścić z tego na wszystko co znajdą do włożenia. W sumie longów nie ma dużo a ja swoją jeszcze podpasłem.
-
Jesli masz gaz to nie liczyłbym na więcej jak 20 tys...
Osobiscie nie kupiłbym takiego samochodu z gazem.Wg mnie takie auta są juz bez zadnej szczególnej wartości.
-
Taki gaz to dobre 7000zl w cenie auta.... Ale faktycznie widze ze malo kto jezdzi na codzien 750. Wartosci kolekcjonerskiej to auto nie ma juz zadnej, jest po prostu do jazdy i zabawy.
-
Witam ja swoja kopiłem 11.2013 za 19 tyś do tej pory dołożyłem ok 10 tyś. na dzień dzisiejszy zostały do poprawki ranty drzwi i klapa bagażnika. moim zdaniem nie zawsze cena idzie ze stanem faktycznym samochodu, raczej szczęście kupującego. Można kupić tzw trupa za 10tyś i jeździć parę lat bez awarii poważnej, a można tzw LALKĘ za 20tyś i po przejechaniu paru tyś km wstawić na wymianę silnika. Nie wszystkie wady podczas zakupu da się wykryć i niema znaczenia czy sprawdza się samochód z kompem czy bez, jedynie szczęście. Wiadomo wiedza pomaga ale nie zawsze.
-
poprawne E38 będzie zawsze kosztowało między 20-30tyś może więcej w przypadku 750i. Nie ważne za ile kupimy mnie więcej do tylu się zawsze dobija chcąc zrobić wszystko to co trzeba. A ceny nie wydaje mi się, że mocno lecą w dół: w dole to one są już od dłuższego czasu. Skoro da się wyrwać E38 na chodzie i z ok papierami za 4-5kzł, to już chyba raczej niżej nie spadną? Tych aut ubywa w oczach, więc liczę, że nawet po premierze G11 ceny E38 będą pomału, ale jednak rosnąć. Dziennie w PL więcej się ich rozbiera/złomuje, niż sprzedaje. Jak G11 się dobrze zadomowi na rynku, to E65/66 zaczną gwałtownie lecieć w dół.
-
za kilka lat rynek sie podzieli i będą albo strupy po 3-5 tyś albo auta bardzo zadbane i odrestaurowane , za 18k w góre i to niezaleznie od pojemności. tak samo stało sie z e30,e34 i e32 , albo sie rozlatują w mak albo za ładną e30 trzeba dać 20k
-
Na dzisiaj jak by ktoś dał 25 tys. za moją to bym się zastanawiał widząc co jest na rynku:)
-
Ja wyceniam swoja na tyle ile ktos zaplaci czyli szacuje 740i z 97r 15tys zl. No moze jak napisze ze od klubowicza milosnika i ze czesci kupuje w aso i wlozylem 10 kola to pójdzie za 15600zl :)
jesli ktos sprzedal swoje np 728 za 25tys to uwazam ze warto o tym napisac bo jak zyje nie widzialem zeby ktos tyle dal za 728 z lat 97-99...
odpowiadajac na tytul tematu wyceniamy zdrowe 7er na dokladnie dwa razy tyle ile mozna wziasc przy jego sprzedazy :)
bez urazy oczywiscie...
pzdr.
-
Też mam spory problem z wycenieniem mojego auta. (2000r. M62B44, automat, gaz) Zostało kupione drogo. Praktycznie najdrożej na allegro na tamten moment (przeszło 2 lata temu) (Prawie 30tyś.) Niestety jak to kolega już wcześniej napisał w którymś poście nie zagwarantowało to bezawaryjnej eksploatacji. Po kilku miesiącach padł alternator, 1k - regeneracja, jakieś pierdoły w międzyczasie, potem grubiej bo rozrząd - 3,5k, jakieś tam xenony, szyberdach przeciekał bo jakaś rurka zdechła - 500 i takie tam inne głupoty. Poprzedni właściciel też wiele w nim zrobił min. wymienił skrzynię biegów na taką z przebiegiem 100kkm, uszczelnił cały silnik, na bieżąco robił też inne rzeczy, doposażył auto w wiele fajnych rzeczy których seryjnie nie było itp itd. Teoretycznie przebieg auta to coś około 300tkm. Raczej bzdura bo musiałem robić rozrząd, poprzedni właściciel musiał wymieniać skrzynię itp. Raczej nie zdarza się to w autach tej klasy o takim przebiegu. Chyba że faktycznie auto stało, a nie jeździło, ale to też mała szansa...anyway:
Kupując auto za tyle kasy faktycznie było (i jest wciąż) w fajnym stanie. Jednak część rzeczy była totalnie nie do przewidzenia i nie mam pretensji do poprzedniego właściciela, bo raczej nic nie zataił. Na ten moment auto wyszło mnie razem z felgami prawie 40 tyś, a może już nawet trochę ponad. A to padły czujniki parkowania, a to ze 2X check jakiś wyskoczył, a to regulacja gazu, raz zbiorniczek płynu chłodniczego miał dość i takie tam.
Ogólnie na ten moment auto jest jak dla mnie w super stanie. 90% "znawców" jest w szoku że auto ma już ponad 14 lat i wielokrotnie słyszę, że ich 3 letni Golf, czy 5 letnia Honda już teraz jest w gorszym stanie. Niemniej jednak wciąż pozostają mi drobiazgi do zrobienia, a te drobiazgi to pewnie jak znam życie i chciałbym żeby naprawdę była to lala z 5k (minimalne pęknięcie przedniej szyby - nie posuwa się od roku to nie robie:P, podgrzewanie tylnej szyby - ze 2 paski nie grzeją dolne, urwany zaczep jednego schowka, hydraulika klapy coś dziwnie buczy - ale niby działa bez problemów, mikro wgniotka po spotkaniu z maluchem i miłym starszym ale niezbyt rozgarniętym Panem - żal mi go było ścigać mimo jego winy, bo auto na czarnych blachach a facet pamiętał pewnie początek I wojny światowej:P, no i lakier z minimalnymi odpryskami na masce nadawałby się do ogólnej polerki i może minimalnych zaprawek.)
No i chciałbym go w niedługim czasie sprzedać, bo chcę wykończyć mieszkanie. Kasa potrzebna duża, auto jeździ tylko weekendowo (w 2 lata u mnie 20tyś), bo na co dzień jeżdżę Toyotą - nie bijcie:P (ale Yarisem - tu jakość wykonania, a w zasadzie brak jakości zwłaszcza materiałów jest niepodważalna:P)
No i za ile ja mogę go sprzedać? Fajnie byłoby ładując w niego przeszło 10tyś i kupując za prawie 30tyś wyrwać ze 30tyś. Mało realne. 25tyś może jest do osiągnięcia, jakbym go dobrze zdetailingował i trafił na zapaleńca. Przykre ale prawdziwe w sumie. Za 20tyś pewnie sprzedałby się w 1 dzień - ale nie o to chodzi. No i pozostaje zaduma czy sprzedać czy nie. Trochę nauczony doświadczeniem zwykle jest tak, że kasa z auta się rozejdzie i prawie jej nie zauważę, a auta nie będzie. A naprawdę je lubię. Miałem szybsze, miałem gorsze. To jest NAJLEPSZE auto jakim jeździłem dłużej (no dobra ostatnio jedziłem 20 minut SLSem...jest obiektywnie w UJ fajniejsze :P). Jeżdżę tym betonem głównie reprezentatywnie (wesela, restauracje, niedzielna przejażdżka na zakupy, do teściowej:P) ale jest cudownie. Mimo wartości rynkowej, bije na głowę inne auta w tej cenie i w normalnej klasie. Wsiadając do kilka lat młodszego Mondeo lub Vectry czuję się jak bym jechał z otwartymi szybami:). Dodatkowo delikatność zmiany biegów w tym automacie rozwala system. V8 wystarcza żeby w miarę płynnie się poruszać, gaz...w ogóle pozwala się nim poruszać:D, jest co depnąć a jadąc 140km/h na autostradzie widzę niewiele ponad 2000 obrotów i mam w kabinie ciszę taką jak w Yarisie...jak stoi na jałowym:P.
No i jest sentyment, szczypta szpanu, trochę prestiżu, ponadczasowy wygląd...tego nie da się wycenić. Kosztował mnie tyle ile kosztował i nie żaluję żadnej złotówki. Sprzedając go za powiedzmy przy odrobinie szczęścia 25tyś, pewnie bym się skusił, ale i tak czułbym się z tym co najwyżej średnio...jak każdy z Was przy odsprzedaży tego inżynieryjnego dzieła sztuki:). Pozdrawiam zapaleńców E38. PS. Kolejnym autem jakie mi się marzy jest E55 w kombi, więc zdrada będzie pełna...ale to jeszcze parę rzeczy musi mi się udać w życiu żeby mnie było stać :P
PS. Sorki za przydługi wywód o niczym:P