Bardzo mi przykro i ogromnie się cieszę, że nie doszło do tragedii. Życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia synkowi i wszystkiego najlepszego Twojej rodzinie.
Wersja do druku
Bardzo mi przykro i ogromnie się cieszę, że nie doszło do tragedii. Życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia synkowi i wszystkiego najlepszego Twojej rodzinie.
Koledzy , oczekuje właśnie waszej oceny sytuacji która na pewno bedzie bardziej pozbawiona emocji niż moja.Ja jako ojciec zawsze bede bronić racji synów i nie bede myślał tak świeżo jak wy.Podałem już szczegóły wypadku i wszelkie inne okoliczności z nim związane i pytanie jest czy kierowca mógł wyhamować czy nie? Na co mam zwracać szczególną uwage w toku śledztwa i co starać się udowodnić.Na razie cieszę się że prokurator nie zgodził sie na umorzenie postępowania i żąda wyjaśnień ze strony policji i powoła biegłych w tej sprawie. I generalnie to uważam że kierowca zachował się w sposób niezrozumiały do sytuacji i w jakiś sposób działał z premedytacją. Adwokat już jest najęty i czeka na akta sprawy i zobaczymy co wyniknie dalej. Zakładając że kierowca nie jest winny to pytam się dlaczego nie interesuje sie losem dziecka ,dlaczego nie odwiedził go w szpitalu czy teraz w domu?czyżby sumienie go dręczy? Będąc mężem ratowniczki nie umieć się zachować w takiej sytuacji? Nie dzwoniąc na pogotowie bo było się w szoku ale mieć czas zadzwonić do żony?jest wiele innych pytań ....
Mam już taki kocioł w głowie że masakra!!!!!!!
To nie nasza sprawa, więc tłoku nie będziemy w Inowrocławiu robić. Hubertus, czy Ty się nigdy nie mylisz? Po to pytamy, żeby mieć świadomość a nie wieszać psy na kierowcy tylko za to, że ma Golfa....
Owszem ,ta sprawa dotyczy nas wszystkich . Może kiedyś ktoś też potrzebować podobnej pomocy.A tłok w inie już jest ale jako dość duża społeczność internetowa możemy mieć wpływ na wiele spraw które nas dotyczą .
Kolego m.r.77.bmw, na pytania przez Ciebie zadane, dotyczące możliwości wyhamowania lub zatrzymania pojazdu, aby uniknąć tego zdarzenia, tak naprawdę odpowiedzieć może tylko kierowca auta. Dlaczego nie nawiązał z Tobą kontaktu? Trudno powiedzieć, ale zakładam, że po prostu się boi. Powód lęku może być różny. Obawia się Twojej reakcji, czuje się winny, nie chce "oberwać".... Tak jak wcześniej pisałem, w chwili zdarzenia zareagował (czy właściwie, to inna sprawa), ale nie uciekł z miejsca zdarzenia, co oznacza (przynajmniej wg mnie, na podstawie Twojego opisu), że chciał pomóc/naprawić swój/dziecka błąd. Twój opis jest niekompletny, więc trudno zbudować sobie jednoznaczny obraz zdarzenia. Co do zwracania uwagi na szczegóły - najważniejsze, że masz już prawnika. Tak naprawdę to w jego rękach leży teraz chłodna ocena suchych faktów i wybranie właściwej ścieżki poprowadzenia sprawy. Jeśli droga, na której miało miejsce zdarzenie, jest typową drogą osiedlową, to wina kierowcy będzie bezsporna (na takiej drodze pieszy ma pełne prawa i pierwszeństwo nad innymi użytkownikami drogi). W innym wypadku sprawa już taka oczywista nie jest, bo istotne staną się fakty typu: czy jest chodnik, ile jest metrów do najbliższego przejścia, z jaką prędkością poruszał się sprawca w miejscu zdarzenia, w jaki sposób dziecko znalazło się na drodze.... itd, itp.Cytat:
Zamieszczone przez m.r.77.bmw
Myślę, że dalsze "gdybanie" raczej nie ma sensu, czekamy na informacje od Ciebie, jak sprawa się rozwija, co zostało stwierdzone, co powiedział prawnik, co ma do powiedzenia policja.
A, jeszcze sprostowanie - pisząc "to nie nasza sprawa" miałem na myśli - nie jesteśmy stroną w tej sprawie. Oznacza to, że nic poza domysłami nie jesteśmy w stanie wnieść do tematu, co nie oznacza, że takie tematy nas nie dotyczą.
Postaram sie dzisiaj porobić parę fotek z miejsca zdarzenia i wtedy bedziecie mieli opis sytuacyjny.Wczoraj rozmawiałem ze strażą miejską i stwierdzili że ......... szkoda gadać. Pasów dla pieszych brak na całej długości tej ulicy wiec pieszy musi przechodzić tam gdzie są a najciekawsze jest to że wtedy musi obejść pół miasta żeby wejść do sklepu który jest pod nosem.Na pytanie czy on jako przedstawiciel stróża porządku mógłby złożyć prośbę o wytyczenia przejścia lub jakieś progi zwalniające stwierdził że się śpieszy i od tego są radni. PARANOJA!!
Pozwól, że się z tym nie zgodzę...Cytat:
Zamieszczone przez m.r.77.bmw
Kodeks Ruchu Drogowego
Rozdział II
Art. 13.2.
Przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych jest dozwolone, gdy odległość od przejścia przekracza 100m. Jeżeli jednak skrzyżowanie znajduje się w odległości mniejszej niż 100m od wyznaczonego przejścia, przechodzenie jest dozwolone również na tym skrzyżowaniu.
Pozdrów syna, oby wyszedł z tego cało i nie miał urazu do rowerów samochodów :hug:
Właśnie takiej odpowiedzi oczekiwał bym od funkcjonariuszy
Wiktor.
Wiktor, punkt artykułu, który przytoczyłeś to jedno, ale pominąłeś następny tj.
Art. 13.3. Przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych, o którym mowa w ust. 2, jest dozwolone tylko pod warunkiem, że nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub utrudnienia ruchu pojazdów. Pieszy jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdom i do przeciwległej krawędzi jezdni iść drogą najkrótszą, prostopadle do osi jezdni.
Dlatego tak ważne jest ustalenie okoliczności..... Dlatego tak ważne będą zeznania świadków, bo nie ma innej możliwości podważenia niekorzystnych zapisów w kodeksach.
Owszem zacytowałem dość mały fragment kodeksu, ale zrobiłem to w odniesieniu do przytoczonej wypowiedzi strażników miejskich, a nie do całej sytuacji jaka miała miejsce. W tej kwestii przede wszystkim należałoby się zastanowić czy w świetle prawa dziecko jadące na rowerku w poprzek ulicy jest pieszym...
Dzia I Przepisy ogólne.
Art 2. Użyte w ustawie określenia oznaczają:
(...)
18) Pieszy - osobę znajdującą się poza pojazdem na drodze i nie wykonującą na niej robót lub czynności przewidzianych odrębnymi przepisami; za pieszego uważa się również osobę prowadzącą, ciągnącą lub pchającą rower, motorower, motocykl, wózek dziecięcy, podręczny lub inwalidzki, osobę poruszającą się na wózku inwalidzkim, a także osobę w wieku do 10 lat kierującą rowerem pod opieką osoby dorosłej.
Pozostaje kwestia czy nie spełnienie warunku opieki osoby dorosłej wyklucza traktowanie ośmiolatka na rowerze jako pieszego... :?