Powiem wam panowie jaką sytuacji miał mój brat.
Wystawialiśmy A4 2005r za 62.000zł. Wszytko pięknie foteczki git. Wystawił aukcje. Za 5minut patrze się ale jest cena 6200zł. Wołam go i mówię że nie dodał jednego zera... Trochę śmiechu że jest analfabeta poprawiamy cenę z 6200 na 62.000zł. Cena poprawiona idziemy zaa dom nagle telefon. Dzwoni gówniarz przez słuchawke słychać że zesr*** ma może z 20lat i mówi że kupił auto ale nie ma pieniędzy żeby sfinalizować zakup... Po prostu widział cenę 6200 a jak już kupował co w tym czasie zmieniliśmy cenę na 62.000zł...
Jak by brat był chamski powiedział by że ma przyjechać po auto i go to nie obchodzi co nie?
Odczekaliśmy 2 tygodnie napisaliśmy do allegro że transakcja nie doszła do skutku oddali nam prowizje za sprzedanie i na tym się skończyło...
