Wersja do druku
Wydaje mi się, że to kwestia ile ktoś może zapłacić. Jeżeli ktoś chce mieć idealne 124 z małym przebiegiem to zapłaci 40k. SL mogą się gorzej sprzedawać, ze względu na serwis I dostępność części to muszą być tańsze, bo nikt nie zapłaci 80k.Cytat:
Zamieszczone przez Ronin
Wiele czynników się na to składa, a napewno nie cena zakupu handlarza.
Ja bym takie autko jeszcze prześwietlił Geigerem bo może się okazać że jest nic nie warte albo że odpala bez akumulatora ;)
Ta teoria jest bzdurna calkowicie, natomiast nie jest pierwszym takim pomyslem.Cytat:
Zamieszczone przez Jakub
Dokladnie to samo zostalo powiedziane w momencie gdy "po sasiedzku" zakupiony zostal W140 600 z Japonii, z nieprzyzwoicie niskim przebiegiem I w nie spotykanym tutaj stanie zachowania.
Nie jest to mozliwe, zadne napromieniowane auto nie dostaloby pozwolenia na transport, sa na to dokumenty tranzytowe, z ktorymi podobno, jak pozostale auta, przyplynal wlasnie ten pojazd.
Troche zazdrosc z ludzi wylazi, jednak nie wszyscy chcieliby auta z Japonii, jest kilka czynnikow o ktorych nikt tutaj nie wspomnial.
Rozwiń myśl proszę...zaciekawiłeś mnie.Cytat:
Zamieszczone przez sz4l0ny
Mnie również. Czekamy
sz4lony nie takie wałki się robi chyba nie wiesz w jakim świecie żyjesz... Tutaj np.przetwarza się prawie 30 letnie mięso które też nie dostało pozwoleń itp... Dziś za łapówkę , lewy interesik zrobisz wszystko.
Powiem wam,ze gdybym nie mial obecnie swojej czarnulki to juz od piątku igladal bym ją... Japoniec czy koreaniec...walić to-ma jeździć i dawać przyjemność na wiele sposobów. 😉 A że lubię nietypowe zabawki to i tą polubił bym...
OK zgodzę się wałków nie brakuje.
Przykład który podałem jest lokalny, przyznaję że zakup W140 600 z przebiegiem w okolicach 100 tys km w okolicach 50 tys zł także nie mieścił się w realiach które znam - kiedy rozmawialiśmy o tym w sierpniu, kilka osób które kiedyś wyłożyły kwoty 2 albo 3 razy większe za podobne auta z Niemiec naprawdę się wk....ło.
Z tego co mi wiadomo to jedyną konkretną wadą tego auta jest to że jest całe malowane i to w odniesieniu do jego "kolekcjonerskiej" wartości.
Jak twierdzi obecny właściciel - kultura sprzedającego to auto w Japonii nie pozwoliła mu oddać auta z porysowanym lakierem.
Nie chcę tego negować, nie znam tamtejszych zwyczajów, jak już napisałem nie kupiłbym nic co z stamtąd przywieziono.
Pewne jest natomiast, że to konkretne auto było przemierzone czujnikiem na wszystkie możliwe strony, nie było rozbite i wygląda na to że pomalowano je dla odświeżenia.
Uwagi odnośnie możliwego napromieniowania już na samym początku się pojawiały przez osoby, którym również stan i cena zakupu auta nie pasowały.
Podobno nic co jest napromieniowane nie da się importować, auta które uczestniczyły w jakimkolwiek kataklizmie mają to odnotowane w dokumentach.
I tutaj najważniejsze - o ile auta z USA faktycznie mają adnotacje odnośnie zdarzeń (praktycznie we wszystkich dokumentach, w tym także w polisach ubezpieczeniowych, których nie da się wyczyścić, zmienić albo zataić) i nadal są one importowane, tłumaczone do rejestracji jako sprawne i bezwypadkowe, mam na myśli zwłaszcza auta po powodziach i huraganach, to nie mam pojęcia kto i jak weryfikuje dokumenty aut z Japonii i jak duży jest margines tego co można w nich nawywijać.
Ponieważ nie chcę wdawać się w szczegółowe dywagacje na temat e38 czy W140 V12 (nie mam na myśli konkretnie wspomnianego L7) bo są to auta, które ze względu na nieskończony poziom usterek i wad ukrytych zdarzają się występować w ofertach prawie za darmo, napiszę krótko ile trzeba zapłacić za auto które jest uznanym i nie kwestionowanym klasykiem czyli wspomniane W107 czy jak kto woli R107.
W107 z przebiegiem 15 - 50 tys km kosztuje ok 230 tys pln i jest to absolutny TOP tego co można uzyskać w przypadku tego auta.
W107 z przebiegiem ok 150 tys kosztuje ok 100 tys z udokumentowanym przebiegiem i całkowitą historią serwisową od dnia sprzedaży.
W tej kwocie można kupić takie auto od pierwszego właściciela, z rachunkami na wszystko i utrzymane w całkowicie nienagannej kondycji z wszystkimi wymianami i serwisami udokumentowanymi w salonie.
Jest to próg cenowy akceptowalny przez kluby, dealerów i generalnie biznes który się kręci wokół tego konkretnie modelu.
Jeśli zatem pojawiają się te auta z Japonii z przebiegami rzędu 115-140 tys km i ich cena nie przekracza 45 tys zł to jest to rzecz dziwna.
Używam przykładu W107 tylko dlatego że mniej więcej można pokazać jak warunkuje się cena - co w przypadku bmw L7 jest niemożliwe.
Dla porównania takie samo zestawienie można zrobić dla e31, które też jest ściągane z Japonii (ogłoszenie specjalnie NIE z giełdy klasyków):
http://otomoto.pl/bmw-850-e31-850ci-...C34858500.html
850i (najmniej cenione) przy 78 tys przebiegu kosztuje 47 tys zł - to jest dwukrotność ceny za jaką kupuje się e31 na części.
W cenie ok 35 tys zł można próbować kupić takie 850i z przebiegiem rzędu 150 tys km od właściciela z historią serwisową z Niemiec, przy czym absolutnie nie będzie to łatwy zakup, ani też auto nie będzie nowe.
Względem tych wozów z Japonii jest przepaść cenowa mówiąc krótko.
pamiętam jak dziś auta LR w specyfikacji amerykańskiej które serwisowałem i miały u nas pseudonim "katrina" - powody nazewnictwa są chyba oczywiste i potwierdza to ich historia, znam też dwa auta sprowadzone z Japonii których nazwa robocza to "fukushima 1" i "fukushima 2" nie znam ich historii, nie miałem już "przyjemności" ich serwisować ale znając pseudo aut, które nadali im sami handlarze chłopcy bali się nawet chodzić wokół tych aut.
Bez najmniejszej przesady mówiąc - odnośnie powodzianek US, od kiedy mam styczność z dokumentami, to już nawet mi się śmiać nie chce.Cytat:
Zamieszczone przez Martynka
Możesz mi wierzyć, rechotaliśmy z nich do łez przez pół wieczoru, więcej razy niż zdołam spamiętać.
Popłynęło na tych powodziankach duuuużo ludzi, co więksi twardziele podjęli w miarę szybko kroki żeby to ubezpieczyć, rozbić, spalić.