Cytat:
Ponadto sąd uzasadniając swoje stanowisko jednoznacznie wskazał, że nieopłacalność naprawy, będąca przesłanką wystąpienia tzw. szkody całkowitej, ma miejsce wówczas, gdy jej koszt przekracza wartość pojazdu sprzed wypadku
Co do reszty to nie mogę się odnieść ale tu chyba nie masz racji.
Cytat:
Tutaj musze sprostowac jeden ale jakże znaczacy błąd. podany wzór W1 i W2 oraz N jest troche niezgodny z prawdą . Powinno byc tak W1 - W2 = roznica wartosci pojazdu przed i po zdażeniu Wartosz naprawy nie przyrównujemy do róznicy a do wartości pojazdu W1. Biorac pod uwage że w OC mozna naprawić samochód do 100 % jego wartości wiec NW1 wtedy naprawa jest niezasadna.Wartosc N czyli koszty naprawy wylicza sie zawsze na podstawie wyliczenia ASO co oznacza ze nawet kalkulacja sporzadzona przez TU przy stawkach 50 - 60 rbg ( zalezy od TU ) moze wydawać sie niska jednak gdy obliczymy to w wartosciach rbg warsztatów ktore siegaja od 90 - do 200 w zaleznosci od warsztatu i marki oraz miasta to koszty po doliczeniu Vatu moga być ogromne. Jesli nie wiecie do konca o czym mowicie to nie piszcie glupich porad. pracuje od 12 lat w TU na stanowisku Likwidatora Szkód ( 7 lat w PZU S.A teraz w PTU S.A wiec chyba wiem lepiej jak to wyglada od kuchni )
Cytat:
Czytelnicy ciągle zgłaszają nam, że niektórzy ubezpieczyciele bezprawnie zmuszają do pozbycia się auta, bo to im się bardziej opłaca niż zapłata za naprawę. Postanowiliśmy więc wybranych ubezpieczycieli postawić pod tablicą: w jakich sytuacjach orzekają szkodę całkowitą przy szkodach likwidowanych z OC? "Szkoda całkowita jako propozycja bezspornej części odszkodowania jest przedstawiana klientowi, jeżeli maksymalny koszt naprawy pojazdu przekroczy 70 proc. wartości rynkowej". To cytat z - przyznajmy - pokrętnej odpowiedzi przedstawiciela PZU. Czemu tak? "Gdyby koszt naprawy przekroczył 70 proc. wartości pojazdu (np. 90 proc.), to gdyby klient otrzymał te 90 proc. i nie naprawił auta, tylko sprzedał je za 30 proc. wartości, wzbogaciłby się bezpodstawnie" - tak w skrócie wygląda stanowisko PZU. Te 70 proc. to ponoć wartość ukształtowana przez rynek. Bzdura!
Przyciśnięty do muru przedstawiciel PZU przyznał jednak, że jeśli właściciel uszkodzonego auta uprze się, że będzie je naprawiał, gdy koszt naprawy będzie wyższy niż 70 proc. (ale nie wyższy niż jego pełna wartość), to na podstawie faktur i oględzin naprawionego auta otrzyma tyle ile kosztowała naprawa. Czyli warto się kłócić! Jeśli jednak pogodzimy się ze szkodą całkowitą (lub nie mamy innego wyjścia), to możemy sprzedać wrak na aukcji i gdy uzyskana cena będzie niższa niż wycena PZU, otrzymamy dopłatę.
Więc idąc dalej tym tokiem rozumowania, MUSZĄ mi naprawić auto jeśli otrzymają fakturę na wartość mniejszą niż ich wycena auta.