O w mordę, to ja trupem jeżdżę :)
:flame:
trudno co robić :)
Wersja do druku
O w mordę, to ja trupem jeżdżę :)
:flame:
trudno co robić :)
Oj Baju, nie bez kozery ten login :D A tak na poważnie, faktycznie kasa z auta się rozchodzi bardzo szybko a auta ni ma. Jeżdżę tym samochodem od 7 lat i choć jest fantastyczne zaczęło mi się nudzić (uwierzycie?)
Więc zrobiłem tak, że kupiłem inne ciekawe auto jakim jest Subaru Impreza (2.2 1996 manual), miał mokro w bagażniku więc postawiłem go na noc w garażu i przy tej okazji przeparkowałem 7er. Odpalenie V12 + pierwsze dodanie gazu sprawiło że znów zakochałem się w tym aucie na zabój :) Będę teraz jeździł troszkę tym troszkę tym - i chyba przez ten kontrast nie pomyślę już o sprzedaży 750 :) Zobaczymy jak się zachowa jej cena rynkowa.
BTW - myślę że temat powinien być w dziale "Na każdy temat"
A mój gdyby nie cykał, gdybym te ranty drzwi wreszcie zrobił.... to może byłby coś wart ;) Na razie pewnie jest wart tyle co szrot hehehe
Auta są warte tyle ile kupujący jest w stanie zapłacić.
Na tym forum na ładne, utrzymane, poliftowe e38 w longu nie było nikogo do wypłacenia 20 tys.
U nas jest tak,że jak jest sprowadzony "świeżak" za 18 tys.+ opłaty to jest OK bez względu na to jak wyjdzie finalnie czyli po wymianie opon,zawiechy i kilku pierdół ale jak ktoś ma zadbane auto w które wsadził sporo kasy i czasu i wystawi go za 25 to mega dużo :) Dlatego naprawdę dobrych i zadbanych aut nie ma na rynku bo sprzedają się po znajomych i sąsiadach .Tak było z moim 520 z 98r.- Nigdzie nie wystawiałem bo takie można było kupić za 7 tys. hehe .Ale jakoś znalazł się nabywca za ponad 17 tys .i teraz jeździ już rok bez dokładania i pewnie jeszcze długo pojeździ ,jedyny powód odwiedzin mechanika to wymiana oleju :) Kupując tanio okazuje się potem,że E39 czy E38 to mega drogie auta w utrzymaniu do których dokłada się 10 tysi na wejściu :) Takiej kwoty nie dołożyłem do E65 przez 3 lata .
nie jeden mój kolega kupił w swoim życiu Bmw, po okazyjnej cenie, po przejechaniu kilku set km okazało się że szybciutko sprzedaje bo go nie stać na utrzymanie, a sprzedający w ogłoszeniu pisał (pilne, promocja itp) W końcu BMW- Będziesz Miał Wydatki skądś się wzięło
Ale nie martwcie się... Moim zdaniem za jakiś czas rynek podzieli się na zajeżdżone trupy za kilka tysięcy i na auta zadbane, warte 20+, które już nie będą tanieć tylko drożeć ;) Za parę lat E65 i F01 się posypią a E38 dalej będą jeździć i będą bardzo w cenie :]
Za kilka lat to większość huta przyjmie, i te stare i te nowsze.
Tak? A niby czym polacy będą jeździć, skoro nikogo nie stać na nowe auto z salonu (albo 10 lat kredytu na badziewną kiję czy huydaja...) ? Auta produkowane obecnie pojeżdżą kilka lat - nie są już produkowane żeby długo służyły, tylko żeby ich się nie opłacało naprawiać - koncernom samochodowym jest bardzo nie na rękę rynek aut używanych i nieautoryzowane serwisy (choćby wiecznie przytaczany przeze mnie przykład skraju bankructwa mercedesa po wypuszczeniu modelu w124, którego nikt nie naprawiał i nie zmieniał na inne). I dalej będziemy jeździć autami z lat '90 :] Beemki z epoki od e30 do e46 jeszcze pośmigają, to samo merce z lat w124, vw i skody z epoki 1.9 TDI, audi 80 i hondy, niektóre toyoty :] I to wszystko będzie za kilka lat drożało.
Z calym szacunkiem BsijZabsij to bardzo malo dojrzala ocena rynku. Te rzeczy sa juz zwyczajnie stare i drozec nie beda z tego powodu ze sa lepiej jak na swoje czasy wykonane. Uzywasz pralki frania albo telewizora merkury? Tez byly wieczne.... Sorry ale wielu ludzi w pl jednak woli kupic nowe i miec w d* dlubanie, niewielu tak na prawde zna sie na autach i potrzebuje miec "lepiej". I ja sam czekam tulo zeby benzunowego psuja (o sprawnosci silnika rzedu 30%) postawic jako eksponat i kupic nowa Tesle z 1000Nm momentu, hydraulika i facebookiem w srodku. Swiat idzie jednak do przodu zamieniamy jakosc na rzecz szybszej rotacji/upgradeow i recyklingu.
Sporo ludzi tak myśli ale zauważmy ,że ceny zadbanych E38 są porównywalne z cenami tanich E65. Na zachodzie jest podobnie i "stare" auta nabierają wartości oczywiście te zadbane. Moda na starsze modele samochodów, która jest daleko za naszymi granicami przyjdzie i do nas. Coraz częściej trafiają się klienci szukający zadbanych aut starszej generacji bo można coś przy nich zrobić samem bez kosztownych gadżetów elektronicznych i plastikowego wykonania.Nowe auta w większości to sztuka przy której więcej się grzebie niż przy starych :) Oczywiście zawsze będą ludzie szukający nowego wozu i marzący o nowej Pandzie ale nie wszyscy chcą jeździć Loganem czy Pandą. Dobrym przykładem może być rynek amerykański gdzie ludzie wydają ogromne pieniądze na auta z lat 60-tych czy 70-tych. U nas już jest naprawdę sporo osób ,które kupiły "stary" model BMW , Mercedesa czy innej marki za duże pieniądze i raczej takich osób będzie coraz więcej.
I mówisz to jeżdżąc dwudziestoletnim 750i.... Dlaczego nie jeździsz nówką kiją, huydaiem czy skodzianką ? :]
Wszystko gra poza.... polskimi realiami :)
Gdybyś zarabiał 2500 EUR na miesiąc, to ok, rozumiem. Niestety u nas zarabia się 2500 ZŁ (oby...). Przy cenach jak w EUR. I to jest ta rożnica. Niemca stać na nowe BMW. Polaka co najwyżej na huydaia i to na kredyt na x lat, jak już mówiłem... Więc zdrowy rozsądek podpowiada za 1/2 ceny nowego huydaia kupić porządne auto używane, których za parę lat nie będzie zbyt wiele, zostaną staruchy :] Ja mam zamiar swoim e38 jeździć aż zgnije. Dopóki nie będzie mnie stać na nowe BMW z salonu. Nie będę jeździł koreańskimi odpadami.
Panowie co innego osobiste preferencje a co innego rynkowe trendy. Nie bez powdu tu jesteśmy tak? :) Co nie zmienia faktu że mam 3 pojazdy w garażu a chętnie miałbym 6, w tym elektryka bo to dobra technologia.
Co do rzekomej mody na stare auta: przedstawcie to proszę jakoś szerzej (linki/artykuły?) i czy faktycznie jest to coś nowego czy po prostu zawsze tak było że część ludzi bierze starsze auta.
Jeżeli ktoś na prawdę w to wierzy i jest chętny zaryzykować to możemy próbować realizacji mojego pomysłu na biznes sprzed paru lat (doszedłem do wniosku że nie byłoby klinetów aby sie to opłacało) mianowicie kupowac takie auta jak Audi100 , e38, Passat B5, Mazda 626 itp z dobrą opinią, remontować je bardzo sumiennie, dokładać nawigację złącza iPod, nowe tapicerki itp i sprzedawać z 2-gwarancją jako nowe SAM lub po prostu z gwarancją w jakimś ładnym "salonie".
ktoś twierdzi że to ma szanse? Na prawdę w wawie jest mnóstwo ludzi którzy kupują rocznik bo się boją "niespodzianek" a jakakolwiek wada wyciek, zaprawka to dla nich zupełny kosmos.
Jest jeszcze opcja że ktoś kupuje e38 za 15tys nie z faktu że chce mieć klasyka tylko dla wypasu, wygody... Jak by chciał nowsze z tym wyposażeniem to niestety w tej kwocie a nawet kwocie x2 nic ciekawego nie znajdzie...
Zapewniam Cie, że nie ma to racji bytu. Zawsze były są i będą najbardziej pożądane auta najbardziej rozwalone. Podstawowe prawo rynku aut użytkowych to: CCC
Miało by. Tylko nie wiem czy w cebulandi takie auta by szły,póki co. Trzeba by je raczej eksportować na zachód:) Polacy mają taką mentalność głownie, nie ważne za co i jak ale ważne aby mieć jak najlepsze najtańszym kosztem. Każdy a na pewno większość kto trochę się dorobił, ma jakieś pieniądze, chce kupić jak najlepsze, najnowsze auto, aby podnieść trochę swój status, względem sąsiada i urosnąć trochę w oczach ludzi, taka prawda. Biorą na kredyty, w leasingi, kupują z zagranicy byle taniej ale w miarę świeży nowszy samochód, nie patrzą czy to jest dobrze wykonane czy nie, czy on jest zrobiony na ilosc czy na jakość, ile on posłuży, jest kasa więc trzeba się szarpnąć aby mieć moze lepsze od sasiada. Zecydowanie większość przecież, woli kupic nowszego passata, mercedesa czy toyote, bo z założenia ma się mniej psuć i ładniej wyglądać, mało kto wtedy myśli że może zamiast takiego z 2010r za powiedzmy 35tyś, kupie tego z 2001r za 17tyś bo będzie trwalszy i dłużej mi posłuży. Nie, kto poczuł zapach papieru chce brnąć wyżej i dalej, również w kwestii motoryzacji. Ale są też maniacy, fanatycy, ludzie z jakimś pierwiastkiem motoryzacji w sobie, którzy mimo kasy na o wiele nowszy i "lepszy" samochód, wybierają te starsze, trwalsze, sprawdzone, robione dla ludzi , a nie dla serwisu. Wszystko idzie w stronę jednorazowości, nie będzie już takich pancerniaków jak e34, w124, audi 100, 80, passad b4, toyota corolla i wiele innych które pewnie w dobrych rękach przejeżdżą nie jedno z nowo produkowanych aut.
Ale czy to źle że idzie w stronę jednorazowości? Samochód po prostu przestaje być majątkiem. Kiedyś drogie były komórki i 3310 działać będzie za sto lat - dziś mało która S-ka przeżyje 2 lata, ale nowego smartfona biore sobie za pare stówek, zużywam i biorę nowy.
OK, zgodzę się niestety że auta nie tanieją. Mimo to wyglądają lepiej i są praktycznijesze na codzień. Gdyby mnie było stać trzymałbym e38 żeby "mieć" ale jexdziłbym F02 lub nowym X5. Auta prowadzą się coraz lepiej, coraz mniej palą i są coraz tańsze w produkcji. Myślę, że za kilkanaście lat będziemy mieli dostęp do bardzo tanich elektryków z chin/indii czy turcji i wtedy utrzymane "fury" jak e38 zaczną się cenić.
A w ogóle gdzieś w UK jest facet który przerabia e31 na elektryka :D jest w necie - też ciekawy pomysł. Może kiedyś się przyjmie.
Elektryczne wozy to niestety żadna przyszłość .Faktem jest ,że sinik elektryczny jest znacznie lepszy ale energia do jego pracy też musi zostać wyprodukowana. Akumulatory trzeba wyprodukować a potem zutylizować .Jest to taka sama sytuacja jak hybryda - jest droga i nigdy się nie zwraca ,jest bardziej ekologiczna ale produkcja i obsługa z ekologią nie ma nic wspólnego .To takie myślenie na krótką metę. Do tego biorąc pod uwagę naszą sieć energetyczną to jakby każdy miał elektryka pod domem to padła by w całości :)
Nie ograniczajmy naszego myslenia do tu i teraz, wciąż powstają nowe technologie - tu nieoceniona rola koncernów zbrojeniowych i NASA. Podejrzewam że odpowiednie ogniwa już ktoś opracował tylko leży to w szufladzie u araba. Pracujemy też nad ogniwami wodorowymi, fuzją termojądrową (przed czarnobylem był boom na przydomowe podziemne elektrownie jądrowe) a jeszcze nie wiemy co naukowcy odkryją. Tesla pracował np. nad bezprzewodowym przesyłem dużej energii. Opcji jest mnóstwo i któraś się rozwinie. Nie wyobrażam sobie baterii Li-ion w np. 2050r.
Już widze Skodę octavię z epoki za 50tysi, bo fantastyczne wozy to były. W123 to też były fantastyczne wozy, jeżdżą, no nie?? Co ulicę widać :beguiled:. A takie dobre były. Świat idzie naprzód i tyle. Zostaną w znikomych ilościach dla miłośników-dłubaczy, a i te E65 i każde inne, które zardzewieją, znudzą się, wyplują korbę na chodnik-przyjmie huta albo wschodni rynek.
Kolego nikt takimi samochodami jak np wspomniany w123 nie tłucze dupy na codzień, na tym to polega że ludzie mają takie auta i je trzymają, z sentymentu, z chęci posiadania albo z innych pobudek, dbają i wyjeżdzają raz na wczas żeby się cofnąć do dawnych czasów. Chciał byś za 20 lat trzymać w garażu nową skodę octavię np? nie sądze, poza tym nie sądze x2 żeby przetrwała tyle czasu.
Michal750, mówisz nie skupiajmy się na tu i teraz, skoro przytaczasz wzmiankę o telefonie że kupujesz, używasz, zużywasz i kupujesz nastepny to nie jest myślenie w charakterze tu i teraz? Konsumujesz i wydalasz, nie wspomne już tutaj o ekologi i temu podobnych kwestiach przy tak szybkim konsumowaniu jakie ma miejsce w dzisiejszych czasach a będzie pewnie jeszcze gorzej. I taka kwestia, widzieliście może np jaki jest przekrój kabli instalacji elektrycznej w nowych samochodach, np insignia albo octavia? A porównajcie np do swoich E38, nie dziwota że te nowe plastikowozy nie przetrwają tyle co stara dobra gwardia motoryzacyjna, bo są robione na "tu i teraz"
biemdabliu7
Ale VIK 'a komentarz dotyczył opinii BsijZabsij
I VIK ma dużo racji. Za te 10-15 lat te samochody którymi teraz "będziemy jeździć" to się po prostu "zużyją". Nic nie jest wieczne. Dodatkowo cała "pula" tych samochodów sie kiedyś skończy (tu dzwon, tam korba bokiem wyjdzie) i nawet będzie problem z pozyskaniem sztuk na dawców części. Jak budy w końcu tak zgniją że nawet nowych łat nie bedzie jak dospawać, częsci z dawców zabraknie, w salonach może coś zostanie ale ceny będą zaporowe to w końcu przez brak opłacalności wszystko przyjmie huta.
I niestety za bardzo innych opcji nie będzie dla tych co chcą jeździć może starszym , ale lepszym, trwalszym, bardziej niezawodnym samochodem, bo będą prehistorią jak mamuty :P
Zostaną sami następcy dzisiejszych koreańców, papierowych loganów itp Mówie "następców" bo te dzisiejsze już tyle nie wytrzymają i też będą prehistorią
Ale masz rację... pewnie zdrożeją te dmuchane, pucowane trzymane w klimatyzowanym garażu, nie jeżdżone. Ale to będzie promil z wszystkich przedstawicieli danego modelu...
biemdablju7 trochę nie zrozumiałeś. :) Człowiek wyciągający wnioski z historii widzi że wszystko się zmienia i niezależnie od epoki ludzie zawsze mówili że "kiedyś było lepiej" bo ludzie boją się tego czego nie znają lub nie rozumieją = nowego porządku. Mimo wszystko widzę coraz więcej nowych samochodów na ulicach dużych miast, które są coraz cichsze i coraz oszczędniejsze. Na prawdę samochód staje się "pralką" - ludzie chcą wsiadać, jechać i tyle. Jasne, że kochamy klasyki ale to nie jest i nigdy nie będzie trend rynkowy bo większość kierowców nie wie i nie chce wiedzieć nic o motoryzacji.
I na prawdę nie wiem po co porównywać octavię do e38. Porownaj F01. A później Vectrę A do Insigni. Grande Punto do Tipo. Passata z passatem/ golfa z golfem. Zderz je ze sobą i obejrzyj manekiny, sprawdź ile Nm produkują z litra benzyny i który łatwiej odpalić w zimie. W końcu zaczniemy kupować wyłącznie nowe auta i wtedy to wszystko zacznie tanieć. Najwięcej kasy nie pochłania produkcja, bo wartoś auta to pare tys. zł tylko R&D - badania i rozwój.
Zamiast bać się o planetę i przestać konsumować trzeba inwestowac w nowe technologie oczyszczania i recyklingu. Zamiast ciągle oszczędzać (co jest mało pożyteczne dla gospodarki) trzeba się skupić na zarabianiu. Zamiast narzekać że "polska" zainteresować się polityką, poczytać programy i wybierać świadomie.
Żeby nie było że jałowa dyskusja, jest fajny artykuł:
http://motoryzacja.interia.pl/wiadom...sz,nId,1392473
Więc idąc waszym tropem za 10 lat w Polsce będą jeździły SAME kije i huydaie, może co setne auto będzie z wyższej półki (bo lepiej pod względem finansowym na pewno tu nie będzie patrząc w którą stronę to wszystko idzie...), a banki będą trzepały w Polsce jeszcze większe kokosy niż teraz. Bo jak wyślecie wszystkie auta z przełomu tysiąclecia na szrot, to niestety ale wszystkie auta z późniejszych lat przeważnie pójdą na szrot po pierwszym właścicielu - nie będzie rynku aut używanych. A taka rzeczywistość bardzo by mi się nie podobała. I pytam się znowu, skoro tak bronicie nowych aut, czemu piszecie na forum 7er w dziale e38 a nie F01 ? ;]
spoko michał wszystko gra w twoim rozumowaniu to teraz smigaj do salonu po 760i F01 czekamy na dział galeriaa
oooppsss zapomniałem, że jednak cie nie stac no to trudno zamiast e38 bedziesz jeździć kia picaento i tyle przyzywczajaj sie juz do kilometrowego rozbiegu przed wyprzedzaniem i szukaj sobie kredytu bo wartości twojego e38 to nawet na to głupie picacento nie styknie niestety....
Kwestia jest tego typu, że ludzie nie interesują się motoryzacją. Są to jednostki zupełnie odmienne od Nas samych. Spotykam się z tym na co dzień w śród bliskich, znajomych itd. Mówię np, że kupiłem część do e38 za ileś tam PLN-ów na co otrzymuję konkretną krytykę. Podobnie sprawa wygląda kiedy mówię o wkładaniu pieniędzy w samochód (np. co miesiąc) jest to totalnie dla nich nie zrozumiałe. Jest to pewnego rodzaju zainteresowanie/hobby itd, jednak ludzie nie interesują się tym zupełnie, nie chcą mieć idealnych samochodów. Ich głównym celem jest otwarcie drzwi i podróż, ale w rzeczywistości nie chcą mieć z tym nic wspólnego, zderzak może wisieć, być w innym kolorze, nadkole zżera a silnik świeżego oleju nie widział już x lat. Grunt, żeby jak najmniej inwestować w samochody.
Musimy spojrzeć na to z pewnej perspektywy. Może to właśnie z nami coś jest nie tak ? Przepłacamy krocie za części, kupujemy nowe części z ASO i rozbijamy się furami z jak to nie którzy mi mówią "ogromnymi silnikami" w tym przypadku 2.8 :) Na domiar złego przed pójściem spać myślimy o tym co jeszcze zrobić w naszym ukochanym samochodzie, żeby było jeszcze bardziej idealne niż to możliwe. Gonię królika już od 8 lat, inwestując i robiąc idealny samochód, który później odsprzedaję (ze znaczną utratą gotówki) po to żeby kupić kolejny samochód i znowu dążyć do ideału i kupuję dobre zadbane samochody, ale jak to się mówi "wszystko kosztuje" od eksploatacji, przez modyfikacje itd, za które oczywiście kowalski później mi nie zapłaci, bo przecież on chce auto xx kupić możliwie najtaniej i jego nie interesuje, że ma brand new hamulce, wahacze, opony 19" czy polakierowane w proszek felgi. Jego interesuje tylko to za ile można kupić dany samochód na alledrogo ustawiając oczywiście sortowanie zaczynając od najniższej ceny. Smutne i prawdziwe.
Jeszcze lepsi są tacy (znam osobiście takich) którzy kupują np w kredo nowe auto z salonu, bo jest oszczędne. Byle OSZCZĘDNE ! to nic, że rata miesięczna duża i na kilkanaście lat. Byle OSZCZĘDNIE !. Oszczędnie to jak się kupuje auto xx letnie za 1/7 wartości nowego auta OSZCZĘDNEGO i montuje się w takim używanym nową instalację gazową. Wtedy jest oszczędnie... a i rat nie trzeba płacić.
Swoją drogą podobał mi się ostatni odcinek motomaniaka. Testy aut na 4 łapy, świetnie przedstawiony był test zjazdu z 4 lodowych klocków. Subaru WRX sedan Bugeye II generacji (2001r bodaj) nie dał rady zjechać z klocków pomimo napędu na 4 łapy. Czego nie można było powiedzieć o Mercedesie CLA. Fantastycznie sobie z tym poradził w mgnieniu oka.
macheck, wiem że komentarz VIK`a dotyczył wypowiedzi BsijZabsij, dlatego odpowiedziałem swoją opinią na komentarz VIk`a.
No i właśnie, w tym rzecz, aby użytkować tak żeby przetrwało to jak najdłużej, a nie czochrać do zdechu dzień w dzień, to nie jest smart fon jak to michał napisał, kupić, zurzyć i kupić następny. O takie auto trzeba dbać, mówisz że za 10-15 lat się zużyją, bez problemu dzisiaj możemy znaleźć samochody z lat 70-tych, więc jakim cudem przetrwały 40 lat? ktoś po prostu o nie dbał, szanował i dzisiaj możemy się cieszyć z tego o czym większość z Nas nie miała by pojęcia że takie auta istniały, jeśli urodziliśmy się w latach 90 czy nawet 90 tych...gdyby ktoś o te samochody nie dbał aby przetrwały jak najdłużej.Cytat:
I VIK ma dużo racji. Za te 10-15 lat te samochody którymi teraz "będziemy jeździć" to się po prostu "zużyją". Nic nie jest wieczne.
Jeśli nie wiesz po co porównywać octavię do E38 to nie wiem dlaczego jeździsz e38:) skoro nowe samochody są lepsze, ekonomiczniejsze, i wogóle, za cenę swojej e38 na pewno kupił byś jakąś nie starą kijanke, albo hyundaia, miał byś samochód nowszy, który łatwiej odpalić zimą, który być może produkuje więcej Nm z litra benzyny....a E38 miejmy nadzieje kupił by ktoś kto zna wartość takiego samochodu i dał by mu parę lat więcej życia niż być może będzie miał u Ciebie:)Cytat:
na prawdę nie wiem po co porównywać octavię do e38. Porownaj F01. A później Vectrę A do Insigni. Grande Punto do Tipo. Passata z passatem/ golfa z golfem. Zderz je ze sobą i obejrzyj manekiny, sprawdź ile Nm produkują z litra benzyny i który łatwiej odpalić w zimie. W końcu zaczniemy kupować wyłącznie nowe auta i wtedy to wszystko zacznie tanieć. Najwięcej kasy nie pochłania produkcja, bo wartoś auta to pare tys. zł tylko R&D - badania i rozwój.
Uważacie że za pare lat będzie Nam się żyło lepiej, będziemy zarabiać więcej aż w końcu będzie Nas stać na nowe samochody z salonu? Śmiech.
Tak jak kolega wyżej napisał
oby nie doczekać takich czasów że trzeba będzie jeździć tymi badziewiami z plastiku, niech prawdziwa motoryzacja przetrwa jak najdłużej, żeby za 10-15 lat można było nadal kupić sobie W140, W124 E38 i wiele innych prawdziwych samochodówCytat:
Bo jak wyślecie wszystkie auta z przełomu tysiąclecia na szrot, to niestety ale wszystkie auta z późniejszych lat przeważnie pójdą na szrot po pierwszym właścicielu - nie będzie rynku aut używanych.
Kolego bo jest taki pierwiastek ludzi, takich między innymi jak opisałeś, dzięki którym ta motoryzacja która była by zapomniana, przetrwa, bo nie skupiamy się tylko na konsumpcji, kupić, zjeździć, sprzedać kupić następne, i dzięki temu nawet dzisiaj można sobie poszukać i kupić samochody z lat 70 tych i nie tylkoCytat:
Przepłacamy krocie za części, kupujemy nowe części z ASO i rozbijamy się furami z jak to nie którzy mi mówią "ogromnymi silnikami" w tym przypadku 2.8 :) Na domiar złego przed pójściem spać myślimy o tym co jeszcze zrobić w naszym ukochanym samochodzie, żeby było jeszcze bardziej idealne niż to możliwe. Gonię królika już od 8 lat, inwestując i robiąc idealny samochód, który później odsprzedaję (ze znaczną utratą gotówki) po to żeby kupić kolejny samochód i znowu dążyć do ideału i kupuję dobre zadbane samochody, ale jak to się mówi "wszystko kosztuje" od eksploatacji, przez modyfikacje itd, za które oczywiście kowalski później mi nie zapłaci, bo przecież on chce auto xx kupić możliwie najtaniej i jego nie interesuje, że ma brand new hamulce, wahacze, opony 19" czy polakierowane w proszek felgi. Jego interesuje tylko to za ile można kupić dany samochód na alledrogo ustawiając oczywiście sortowanie zaczynając od najniższej ceny
A i z nowym autem też nie jest do końca tak, że wsiadasz tankujesz i o nic się nie martwisz :) Np znajomy kupił nową thalię z salonu z 5 lat temu (wartą 2 porządne sztuki e38). I przez pierwszy rok eksploatacji włożył w to auto więcej niż można by włożyć w niejedno e38 (wszystko musiał robić w ASO żeby nie utracić gwarancji, np. poduchy pod silnikiem 1400 zł :] ), nie wspominając już o fakcie że to auto z silnikiem 1.6 jarało tyle co moje e38 a w ogóle nie chciało jechać (ok. 75 KM, no to musiał ciągle na bucie jechać żeby to w miarę szło...). Kolega sprzedał szybko thalię, kupił za moją namową 15letnie E46 328 i jest bardzo bardzo zadowolony, jeździ nim do tej pory, auto obecnie jest w stanie wychuchanym idealnym, cacuszko po prostu, przez ostatnie 2 lata wymienił w nim tylko tuleje tylnej belki i chłodnicę :] A jak mówię o spalaniu mojego auta, to ludziom gały na wierzch wychodzą, bo jak to możliwe że stary 20 letni parputeń w dodatku z "wielkim silnikiem" w pojęciu ludzi nie znających się na motoryzacji wychodzi w eksploatacji taniej niż ich super eko diesle... Kupiłem to auto za śmieszną kasę, fakt, wsadziłem na początku w moje auto ponad połowę jego wartości ale połowę z tego przez moją własną głupotę i niewiedzę zupełnie niepotrzebnie - teraz już mam trochę pojęcia i większość rzeczy robię sam. A przez ostatni rok zrobiłem w nim tylko lambdę, łącznik drążka centralnego i amortyzator :) (1 rata za huydaja :P). Muszę tylko ogarnąć ten cykający motor i zrobić porządek z blachami i mam auto na parę dobrych lat jeszcze... I jestem zadowolony jak wsiadam do tego auta, dalej micha mi się cieszy na jego widok, i jazda nim to przyjemność a nie mus :]
Wujek kupił rok temu nowe volvo s80 z salonu w najbogatszej wersji 2.4dizel 225km chyba za ponad 160tys w automacie i wczoraj skrzynia się zesrała :) owszem fura fajna itp ale plastik to plastik .4 dni temu odebrałem nowego hyundaia ix35 z salonu (ojciec sobie kupił) cena 130tys PLN w sumie fajnie się jeździ 2.0d 184km 360nm , ale plastik ;) ciekawe ile pożyje to auto bo na pewno nie tyle co nasze e38
Hehe a ja niedawno widziałem Mini miesiąc po gwarancji w którym pękł łańcuszek rozrządu ;) Efekt wiadomy.
widze ze dyskusja od paru dni nie schodzi z pierwszej strony , wiec i ja wtrace swoje 3 grosze.. ;-) wiekszosc z was zastaje za e38 , co nie dziwi bo chyba kazdy z nas ma e38, ale narzekajac na hyundaje i kijanki nie zauwazacie ze pod koniec produkcji e38 nawet bmw zaczeło oszczedzać na materiałach...
w poliftach wystepowały czasem reflektory bez soczewek a w przed liftach ? nigdy.. xenony tez cieżej w przed lifcie trafic , polifty tez bardziej korodowały , i z reguły czesciej zdarzały sie golasy.
BsijZabsij - nie wiem czemu tak sie uparłeś na nowe samochody tylko jako kia i hyundai.. czemu nie wspomnisz np. o audi ? nowa a6 ma nieziemska jakość wykonania wnetrza , jest piekna i oszczedna i jesli kogoś stać na takie auto to dla niego najmniejszym problemem jest to ze za 3 czy 4 lata to bedzie auto którego naprawy beda kosztować krocie , bo wtedy zwyczajnie zmieni je na nowe..
ja sam jestem zakochany w e38 i jego pancernośći i ponadczasowej sylwetce ,ale patrzmy obiektywnie ! te auta maja po 20 lat , technologia poszła do przodu o krok milowy i może kochamy e38 , ale kazdy z nas by chciał miec f02 czy rs6 ( zaraz usłysze odpowiedzi ze za darmo by nikt nie chciał.. ;-) ) tylko nas zwyczajnie nie stać i mam wrazenie ze co po niektórzy chwalą tutaj na siłę swoje auta conajmniej jak na sprzedaż..
\
Bo żyjemy póki co w Polsce i rozmawiamy o autach w zasięgu finansowym Polaków :) Tak owszem, i mi bardzo się podoba nowe Audi A6, a jeszcze bardziej A8 i Q7, czy BMW 6 gran coupe, a jak mi się porsche 918 podoba!! Ale nie biorę tych aut pod uwagę jeśli mowa o aucie, którym mam jeździć (w dodatku do końca gwarancji, sprzedać i zmienić na nowszy model...), bo mnie zwyczajnie na nie nie stać. Dlategóż to mówię o huydaiach i kijankach - o jedynych autach na które (z bólem i na długi kredyt) stać przeciętnego Kowalskiego. I za cenę takiego gołego huydaia kupujesz e38 jak spod igły z helmutlandu lub u nas 2-3 sztuki e38 w stanie "w miarę" :)
tak masz racje tylko wez pod uwage ze w 15 czy 20 letnie auto " z pod igły" i tak bedzie sie psuło bo a to wąż peknie od starosci , a to chlodnice szczelą , czy mimo małego przebiegu bedzie do roboty całe zawieszenie bo gumy sparciały a w e38 wiemy jaki to koszt ;-)
poza tym tak na to patrzymy my - pasjonaci bmw , ale przecietny człowiek spytany czym woli jezdzić czy 15 letnim bmw (gdzie jak tylko usłyszy 15 letnie bmw to odrazu skojazy my sie z wiesniakiami ,niestety) czy nowa kia czy hyundaiem to oczywiściwe wybierze to drugie, bo ma 7 lat gwarancji , bo nowoczescie wyglada itd. a e38 dla przecietnego człowieka to duze , starodawnie ( zeby nie archaicznie ) wygladajace auto. tylko my mamy takie poglady , oczywiscie tak samo sa pasjonaci starych fordów , fiatów audi itd. którzy kochaja stara motoryzaje ale to zaledwie 2% zmotoryzowanych.. ;-)
I tu po prostu jest dylemat po co komu auto :) Jeśli dla kogoś ma być tylko przyrządem do przemieszczania się z p-ktu A do B i w ogóle go nie interesuje komfort, wyposażenie, dynamika, to kupi nowego huydaia (choć w takim wypadku i tak bym kupił za 1/5 ceny używaną hondę civic czy vw golfa 1.9TDI z którymi miałbym tyle problemów co i z nowym koreańcem z salonu - w życiu nie dałbym 30.000 za koreańca!) ;) A jeśli ktoś jest pasjonatem motoryzacji albo jeździ w długie trasy i oczekuje od auta czegoś więcej niż jeżdżącej kupy plastiku, ew. niestety jest młodym wieśniakiem i chce zaszpanować ,to kupi używane bmw, audi, m-b ;)
Wracając do tematu, cena nie zawsze stanowi odzwierciedlenie realu. Wyciągając wszystkie Wasze plusy dbania o auto, musimy mieć świadomość, że jednak rynek używanych BMW jest parszywy. Skracając-nie zawsze wóz za 30tysięcy będzie super ideałem, rzadko też ktoś, kto dba na co dzień, bo lubi, nie znudziło mu się itp. będzie w ogóle to sprzedawał. Tak samo, nie jest powiedziane, że wóz za 10.000zł będzie totalnym ulepem. Może akurat być w posiadaniu człowieka, który chce go sprzedać bo mu się BMW znudziło, nie pasuje mu, itp. Są tacy, rzadko, ale są. Tyle ode mnie.
Albo chce zmienić na wiekszy silnik i automat, bo ma R6 i manual..