zakaz palenia w samochodzie

Panowie!

Odróżnijcie (niektórzy) dwie rzeczy: to czy pasy zwiększają czy nie zwiększają bezpieczeństwa to jedna sprawa (w sumie mało interesująca - każdy może zapinać lub nie wg własnego przekonania, tak jak może używać lub nie prezerwatyw za przeproszeniem).

Drugą - o wiele grubszego kalibru - rzeczą jest to, że państwo stosuje PRZYMUS zapinania "dla mojego bezpieczeństwa". Akceptacja takich przepisów oznacza, że akceptujemy stawianie nas w roli bezmyślnego bydła (względnie dzieci) o które trzeba odgórnie zadbać i które nie ma prawa decydować o sobie (tak jak nie mają takiego prawa zwierzęta i dzieci).

Z paleniem to w ogóle jakiś absurd, niedługo "dla mojego dobra" zakażą mi we własnym domu pić Pepsi, bo ponoć szkodzi na zęby.

BTW, dla odświeżenia pamięci: skandaliczny nakaz jazdy w pasach został zaproponowany i wprowadzony w 1991 przez KLD, partię która dzisiaj (po kilku przefarbowaniach) pod nazwą PO kreuje się w mediach na "liberałów", "wolnorynkowców", itp.

Ja uważam że powinny być wytyczone miejsca dla palaczy a w miejscach publicznych całkowity zakaz palenia. Gówno mnie obchodzi że komuś sie chce zapalić.
Co do pasów to tez uważam to za dobry przepis. Niektórzy płytko myślący nie potrafia zrozumiec że jadąc np w 4 osoby,nie zapinajac pasów narażają nie tylko swoje ale i czyjes życie.
A myślenie że to moja sprawa czy zapne pasy czy nie, czy moge palić tam gdzie chce czy nie to ewidentne naciaganie demokracji.
Dla mnie każdy palacz powinien sam zrozumieć że nie jest sam np na przystanku czy w jakims barze i że komuś może to przeszkadzać nawet gdyby takich przepisów nie było.

niedawno moi koledzy mieli wypadek zyja dlatego ze nie mieli zapietych pasow. wypadli z samochodu i samochod sie spalil. :P to czy pasy cos daja czy nie kazdy ma swoje zdanie tylko dlaczego musimy w nich jezdzic niedlugo wejdzie przepis ze podczas jazdy musimy trzymac na kierownicy obie rece bo jak nie to 200zl i 3 punkty. wszyscy mowia o wolnosci a tak naprawde nie mozna sobie swobodnie pierdnac bo zaraz bedziemy mieli mandat albo podatek od luksusu ;D a jezeli chodzi o palenie w miejscach publicznych to zgodze sie z evanem dlaczego ja mam sie truc? jezeli ktos chce sobie kopcic to ok niech sobie pali (na zdrowie) tylko dlaczego ja mam to wdychac jaezeli nie chce. jak podczas picia alkocholu przebywam z ludzmi ktorzy kopca (wiadomo ze przy wodce idzie jeden za drugim) na drugi dzien nie moge glowy od poduszki oderwac :razz: a jezeli pije i nie ma papierosow na drugi dzien jest zle ale moge jakos funkcjonowac.

Podsumowując ,każdy ma swój rozum i będzie postępował wg swoich zasad ... ;)

Cytat:

---

Zamieszczone przez EVAN

Ja uważam że powinny być wytyczone miejsca dla palaczy a w miejscach publicznych całkowity zakaz palenia. Gówno mnie obchodzi że komuś sie chce zapalić.
Co do pasów to tez uważam to za dobry przepis. Niektórzy płytko myślący nie potrafia zrozumiec że jadąc np w 4 osoby,nie zapinajac pasów narażają nie tylko swoje ale i czyjes życie.
A myślenie że to moja sprawa czy zapne pasy czy nie, czy moge palić tam gdzie chce czy nie to ewidentne naciaganie demokracji.
Dla mnie każdy palacz powinien sam zrozumieć że nie jest sam np na przystanku czy w jakims barze i że komuś może to przeszkadzać nawet gdyby takich przepisów nie było.

---

I śmieszno, i straszno jak się to czyta... :roll:
Uważasz Evan, że "naciąganiem demokracji" (??? WTF? co do tego ma demokracja?) jest moja chęć decydowania czy w SWOIM samochodzie mogę jeździć bez pasów (ryzykując ew. SWOIM zdrowiem/życiem) lub też palić szlugi (rozwalając SWOJE płuca)??? :shock:

Argument o zagrożeniu dla innych jest słaby: nikogo nie wpycham do swojego samochodu na siłę. Jak ktoś widzi że nie zapinam pasów i się boi, nie musi ze mną jechać. Podobnie jeśli nie odpowiada mu wędzenie się w dymie.
(akurat sam nie palę i najczęściej zapinam pasy, ale to nieważne)

Co innego w miejscu publicznym (chodnik, przystanek...) - tutaj można się spierać czy ograniczeniem wolności niepalących jest niechciany dym ze strony palących, czy też ograniczeniem wolności palaczy jest zakaz ze strony niepalących. Nie chcę się w to wgłębiać.

Jednak bar to już inny przypadek - identyczny jak samochód. To właścicielowi lokalu należy się wyłączne prawo decydowania czy w JEGO lokalu wolno czy nie wolno palić. Jest to pewna oferta, a Ty jako Klient nie musisz z niej korzystać (tak jak nie musisz kupować dżinsów danego producenta). Nie pasuje Ci - to nie przychodź, i tyle. Znajdź sobie pub dla niepalących, załóż własny, albo zostań w domu.

Michał Twoje argumenty można odwrócić o 180 stopni i ja nie musze już nic pisać ;)
Temat rzeka-tak jak jazda na światłach przez cały rok.

Raczej nie widzę jak je można odwrócić (poza paleniem w miejscu publicznym, gdzie sam to zasugerowałem).
No chyba że ktoś ma za nic takie wartości jak własność i wolność... :(

Ale faktycznie może lepiej nie kontynuować tego wątku.... Są do tego odpowiednie inne fora, a tematem tego są samochody.

jadac w pasach moge przezyc i puzniej zapierd...c na wozku albo lezec podpiety pod cewnik i kroplowke do konca zycia tak jak ojciec mojej kolezanki) wiec wole oszczedzic sobie i rodzinie takiego ciezaru a tak wogole to jazda w pasach jest nie wygodna :P

Idąc dalej takim tokiem rozumowania to lepiej wgóle się odrazu zabić.... :?

Cytat:

---

Zamieszczone przez hrabia81

jadac w pasach moge przezyc i puzniej zapierd...c na wozku albo lezec podpiety pod cewnik i kroplowke do konca zycia tak jak ojciec mojej kolezanki) wiec wole oszczedzic sobie i rodzinie takiego ciezaru a tak wogole to jazda w pasach jest nie wygodna :P

---

Kiedyś była taka grupa motocyklistów którzy przed każda jazdą zawiązywali sobie na szyji linke stalową którą przyczepiali do motocykla. Tak żeby mieć pewność że zginą w czasie wypadku. Widze u Ciebie podobny tok rozumowania ;)