-
Rzecz dzieje się w jakimś niewielkim, zapyziałym miasteczku nie daleko granicy z Niemcami..
Pani pyta dzieci: kto jakim samochodem chciał by jeździć jak dorośnie ?
-ja passatem, ja golfem, ja golfem, ja tez i ja i ja..
tylko jeden Jaś odpowiada: - A ja Daewoo. Pani zaciekawiona pyta: dlaczego DAEWOO ? wszystkie dzieci wybrały volkswagena.. Na to Jaś: moja mama jeździ Daewoo Lanos, ojciec Leganzą, brat Nexia-ą a siostra Matizem.. Pani zaczyna tłumaczyć Jasiowi ze powinien mieć własne zdanie a nie to co rodzina..A ze Jasio trudnym był dzieckiem wiec Pani postanowiła dotrzeć do niego w inny sposób: Jasiu a gdyby Twoja matka była prostytutka, ojciec alfonsem, brat alkoholikiem a siostra narkomanka to co wtedy? A to wtedy jeździł bym GOLFEM
-
Na budowie...
- Heniu, chodź kupimy sobie po kawie...
- Hmm, Zdzichu, jakoś tak dziwnie wymawiasz słowo "wódka"
;D
-
Przychodzi baba do lekarza.
Lekarz patrzy spod okularów i pyta:
- Co pani dolega?
Na to baba charczy:
- Och panie doktorze. Gardło bardzo mnie boli.
- Acha, no a czemu ma pani opatrunek na nodze?
Baba:
- oj, a bo mi się zsunął.
-
W 1968 r., po słynnym wystawieniu "Dziadów", delegacja polska bawiła w Moskwie. Chruszczow zwraca się do Gomułki:
- Podobno u was w teatrze wystawiono antyradziecką sztukę?
- No, tak, "Dziady" - z pokorą potwierdza Gomułka.
- I coście zrobili?
- Zdjęliśmy sztukę.
- Dobrze. A co z reżyserem?
- Został zwolniony z pracy.
- Dobrze. A autor ?
- Nie żyje.
- A toście chyba przesadzili...
Idzie kleryk i wdepnął w gów*o
- O kur*e! Wdepnąłem w gów*o!
- O cho*era! Powiedziałem kurde!
- A chu*, i tak nie chciałem być księdzem.
Mały Yeti pyta się taty:
- gdzie są ludzie?
a on na to:
- ludzie się skończyli, jedz dżem.
W park policja konna spisuje dwóch facetów, którzy piją sobie piwo. Nagle koń zaczął srać. Wtem jeden pijak mówi:
- Chyba radiowóz panu nawalił.
-
I jak tu mieć pretensje do młodzieży (o brak kultury)???
kulturalna babcia
-
Żona do męża:
- Ostatnio nasze stosunki wyglądają jakbym była zwykłą szmatą, powiedział byś mi ze dwa słowa...
- d..a wyżej
:faint:
Kierownik na budowie;
A wy co??? we dwóch taką deske niesiecie???
Bo Stefan ma wolne!!!
-
Ksiądz i rabin mieli czołowe zderzenie. Kiedy opadł pył, okazało się, że wypadek był poważny. Z kompletnie roztrzaskanego auta wysiada lekko potłuczony rabin. Z drugiego - ksiądz z paroma siniakami... Obydwaj duchowni patrzą na siebie i na samochody.
- To niemożliwe że żyjemy - mówi rabin do księdza.
- No właśnie, to musi być znak od szefa.
- Tak, to znak od szefa, żebyśmy się wreszcie pogodzili.
- Tak, od dziś koniec waśni między religiami - zgadza się ksiądz. Na te słowa rabin wyciąga piersiówkę.
- Napijmy się, żeby to uczcić!
Ksiądz bierze butelkę, pociąga parę łyków i oddaje rabinowi. Rabin zakręca ją i chowa.
- A ty?
- A ja? Ja poczekam, aż przyjedzie policja.
Stirlitz z Plejshnerem szli ulicą i omawiali plan przyszłej operacji. Nagle padł strzał i Plejshner z jękiem osunął się na ziemię. Stirlitz obejrzał się
w jedną stronę - nikogo, potem w drugą - też nikogo.
- Pewnie mi się wydawało - pomyślał.
-
-
Przychodzi Arab do sklepu i mówi:
- Mu alhgra gumbra malagi kan coca cola.
- Jedną butelkę czego? - pyta sprzedawca.
Córka nowego ruskiego biznesmena przychodzi do ojca i oświadcza, że wychodzi za mąż.
- Za kogo?
- Za popa.
- Zwariowałaś?
- Miłość, tato... Serce, nie sługa.
- No dobrze, przyprowadź go jutro.
Córka przyprowadza młodego diakona. Jedzą, piją. Ojciec mówi:
- Wiesz, że moja córka co miesiąc musi mieć inną kreację za 10.000 dolców? Jak wy będziecie żyć? Jak ty ją utrzymasz?
- Bóg pomoże...
- A jeszcze ona przyzwyczajona co tydzień latać do fryzjera do Paryża. I co?
- Bóg pomoże...
- Ona jeździ tylko Ferrari i Porshe, i musi mieć zawsze najnowszy model. Jak ty sobie wyobrażasz życie z nią?
- Bóg pomoże...
Gdy narzeczony poszedł, córka pyta ojca biznesmena:
- I jak, tato, spodobał ci się?
- Burak, to prawda, ale podobało mi się, jak nazywał mnie Bogiem.
Przychodzi facet do baru załamany i upija się. Kelner pyta:
- Co panu jest? Jakieś problemy?
Na to facet:
- Mój syn jest pedałem.
Za kilka dni sytuacja powtarza się. Kelner znów pyta:
- Co tym razem się stało?
- Mój drugi syn jest pedałem.
Gdy za kilka dni kelner znów widzi tego samego faceta, nie wytrzymuje i mówi:
- Panie! Czy w pańskiej rodzinie ktokolwiek interesuje się kobietami?!
Na to facet:
- Tak. Moja córka...
-