Wersja do druku
Witam
Mam problem z moim E38 4.0 95r.
Ja autko postoi przez noc,czyli silnik jest całkowicie zimny to rano odpalam i falują obroty,po czym auto gaśnie.Nieraz obroty są już na 0 ale jeszcze chodzi,troche telepie autem.Jak dodam gazu troszke to nie zgaśnie,przejade 0,5 km od domu i silnik już zagrzany,chodzi elegancko.Jaka może być przyczyna?Moze temu że jest założony gaz,ale sekwencja,tomasetto.
Jak obroty na zimnym caly czas faluja to moze byc odma.
Jeśli masz LPG, to w pierwszej kolejności odczytaj i skasuj adaptację z DME, nie jeździj tego dnia (jak skasujesz) na gazie i sprawdź następnego ranka jak samochód się zachowa.
Sądzę, że tu jest przyczyna Twoich problemów ;)
Rozwiązanie:
Przeregulować gaz
Daj znac jak postępy
Już na skasowanie pojechałem na benzynie i tak już jeździłem jak mówiłeś.
Rano odpalam i obroty elegancko, troszke ponizej 1tys sie utrzymywały,ale jeden raz zafalowały i prawie zgasł,nawet kontrolka od aku zdążyła się zaświecić.Trwało to może z 3sec,potem elegancko.
Zanim podjade do gościa od gazu to też jeździć tylko na benzynie??
Tak - na regulację pojedź na PB - wówczas będziesz miał pewność, że adaptację są w porządku i można regulować LPGCytat:
Zamieszczone przez monster007
Powodzenia ;)
Tylko żeby gościu miał czas dzisiaj.Bo troche jezdze i nie mam zamiaru jezdzic w weekend na benzynie:)
jaki masz gaz ??
jeżeli staga to mogę pomóc w ogarnięciu tematu :D
Na kompie nic nie wyszlo,zmieniłem przy okazji filtr od gazu.Jakis tam kabelek był odpięty i gosciu kazał mi sprawdzic nast dnia. Noi klapa,bo dalej faluje ale juz tak nie gaśnie.Prawdopodobnie trzeba będzie przeczyścić wtryskiwacze.
Druga sprawa to ze silnik u goscia chodził długo,nagrzany,odpalamy po 3min i sondy załanczają się grubo po minucie od odpalenia,nie powinny zaskoczyc po jakis 15-30sec?
Witam,
wiem, że temat już nie auktualny, ale chyba nie ma sensu żebym zakładał nowy.
Mam takie same objawy z tym, że ja miałem wszystko okej. Ostatnio nawet gdy był ten śnieg w październiku to rano wstaje odpalam i jak nowe auto za pierwszym razem i nic się nie działo. Dałem jednak do gazownika autko, aby je wyregulował, bo mialo za duże spalanie. Dodam, że niestety mam zwykły gaz, ale z takim już kupiłem to auto. No i mechanik udusił mi samochód. Zakręcił dopływa gazu na maxa tak, że mi gasł samochód sam z siebie. Poza tym samochód nawet na nagrzanym silniku potrawił zgasnąć po odpaleniu, obroty poniżej kreski. Natomiast o zapaleniu samochodu rano nie było mowy. W moim kochanym mieście jednak nie ma do kogo jechać ani z gazem ani z czym kolwiek. Co mogę zrobić zanim nie będę jechał gdzieś dalej ? Bo jak jest zimny silnik to musze trzymać gaz wciśniety na światłach, żeby nie zgasł... bez komentarza. Oczywiście odkręciłem już trochę gaz i na ciepłym jest ok, ale na zimnym gaśnie...