Skoro dzisiaj już tyle o Range Roverach było to pora na wspomnienia. Rumunia 2012, jedna z najmilszych, zero komercji, czysto koleżeńska wyprawa. Jak kogoś to nie nudzi to zapraszam na parę fotek:
https://www.youtube.com/watch?v=dyx3yIxnuz0
Wersja do druku
Skoro dzisiaj już tyle o Range Roverach było to pora na wspomnienia. Rumunia 2012, jedna z najmilszych, zero komercji, czysto koleżeńska wyprawa. Jak kogoś to nie nudzi to zapraszam na parę fotek:
https://www.youtube.com/watch?v=dyx3yIxnuz0
Teren konkretny ;). Były jakieś większe problemy techniczne ??
Żadne, to nie są auta z łapanki czy okazjonalnie jeżdżone w teren. One mogę nie wyglądać ale muszą działać, stąd mam przyzwyczajenia do robienia mechaniki na cacy a kosmetyka potem.
Wyglądają mega dobrze, wiem że to nie auta aby na lakier chuchać dmuchać tylko stawiać na niezawodność. Faja sprawa takie wyprawy. POZAZDROŚCIĆ ;) Skąd miałeś dostęp , wiedzę o tych trasach?
Ogólnie wyprawa była bardzo specyficzna, zero komercji, nikt tego nie robił dla pieniędzy tylko pojechaliśmy tam kameralnie dla przyjemności. Po drugie specyficzny był dobór tras, zero roadbook'ów. Mieliśmy 10 dni na miejscu i mniej więcej wiedzę gdzie chcemy pojechać, ranek wyglądał tak, że ustalaliśmy kierunek, zgodnie z mapą papierową wytyczaliśmy cel a potem jazda z dala od uczęszczanych szlaków na podstawie navi garmina, ozi'ego i starych sztabówek. Jak podejście według poziomic było za strome to jechaliśmy dalej, jak rzeka porwała drogę to jechaliśmy dalej, jak się robiło szaro to szukaliśmy miejsca na obóz lub zjeżdżaliśmy do linii drzew i rozbijaliśmy się na noc, a rano dalej. Zero wyznaczonych noclegów ani punktów zbornych.
Kręci mnie coś takiego strasznie- wyprawa 1 klasa ;)! Gratulacje ;) Jutro zdjęcia na spokojnie przeglądnę raz jeszcze ;)
Dla mnie to była tym ciekawsza wyprawa, że pierwszy raz zamiast jechać swoim cały czas siedziałem na prawym, mapy na kolanach i navi w ręku, a jak problemy to biegałem z liną lub taśmą albo pokazywałem driverom jak jechać gdy auto jechało na granicy stoczenia, walnięcia boku lub przytopienia. Zresztą widać na zdjęciach jak albo stoję przed autem albo je wykopuję albo ciągam na lince :) Bywały trasy gdy długi czas szedłem przed autami badając drogę.
Zdjęcia naprawdę zawodowe i wyprawa też ale Twojego samochodu chyba nie było (domyślam się po tablicach) no i który to Ty ;-)....?
Patrz post wyżej :)
Swietne tereny, naprawde zazdroszcze wyprawy.Ile zrobiliscie lacznie km?