E32 750iL dramat

Przez przypadek trafiłem na chyba nieco zapomnianą amerykańską stronę

my750.com

Koleś opisuje swoje perypetie z eksploatacją E32 750iL. W skrócie dla nie znających angielskiego:

Auto od nowości, przez 17 lat, było ponad 100 razy na naprawach w serwisie co kosztowało $37000

Z ciekawostek - notorycznie powracający problem braku mocy, odłączającej się połowy silnika. 18 napraw układu chłodzenia. Do tego szalejąca elektryka, zapalające się bez powodu światła i psujące się wycieraczki. Poza tym mnóstwo innych rzeczy (np. problemy z układem hamulcowym)

Oczywiście nie wiemy w jaki sposób auto było uzytkowane i trudno odnieść się do przedstawionych awarii. Natomiast myślę, że daje to do myślenia narzekającym na psujące się nowe auta. Jak się okazuje, dawniej niekoniecznie było lepiej

Mój egzemplarz aż takich problemów nie sprawiał (też znam każdą czynność serwisową wykonaną przy nim od nowości), ale mogę wskazać pewne zbieżności w tym co się działo i wymagało naprawy. Na pewno nie jest to bezawaryjne i bezproblemowe auto. Ale i tak je lubię :RpS_wub:

Widocznie miała kiepskie miejsce w kontenerze

Nie zajrzałeś jeszcze Kuba na wpisy innych osób jak się żalą na swoje BMW, gdzieś to jest na tej stronie, kiedyś czytałem.

Generalnie w stanach serwis u dealera wygląda jak u nas, nic nie naprawiamy tylko wymieniamy, a roboczogodzina to co najmniej 200$, więc suma 30k$ idzie w moment.

Cytat:

---

Zamieszczone przez ttrol

Nie zajrzałeś jeszcze Kuba na wpisy innych osób jak się żalą na swoje BMW, gdzieś to jest na tej stronie, kiedyś czytałem.

---

Widziałem. Generalnie coś w tym jest. Poprzedni właściciel mojej E32 zawsze jeździł Mercedesami, miał ich wiele nowych lub prawie nowych. To było jego jedyne BMW. I przyznał po latach, że jeżeli chodzi o awaryjność to BMW niestety nie mogło się równać z MB w żadnym stopniu.

Oczywiście mówimy o autach z lat 80 i 90 kiedy były nowe.

Moi Drodzy...chętnie wypowiem sie na temat serwisów w USA...Mój bardzo dobry Kolega kupił kilkuletniego VW Passata 1.8 turbo...auto było jeszcze na gwarancji...ale okazało się,że ma problem z ubytkiem oleju...na wizycie w serwisie okazało się,że poci się coś tam pod uszczelką pokrywy klawiatury...została wymieniona.Jednak...co było do przewidzenia g.wno to dało bo ubytki były dość duże a pocenie się uszczelki było znikome.Na drugiej wizycie doszli do wniosku,że trzeba wymienić pierścienie na tłokach...i to też g.wno dało...wreszcie chyba jeszcze wymienili panewki...nie wiadomo po co...no ale to dało gó.no również...żadnemu z szanownych specjalistów nie przyszło do głowy,żeby np zmienić uszczelniacze zaworowe,chociażby dlatego,że na pierwszej wizycie Kolega powiedział,że po dłuższym postoju autko po odpaleniu kopci na biało-niebiesko przez kilka minut a taki objaw wskazuje właśnie na uszczelniacze.Może właściciel wspomnianej E32 750iL właśnie do takiego serwisu jezdził,gdzie zawsze wymieniano mu to czego wymieniać nie było potrzeby a problemy się nawarstwiały...Pozdrawiam.

Nie ma w tym nic dziwnego. $3000 na jedną fakturę z serwisu siódemki w Stanach to norma. Jest tego na tamtejszych forach zylion tematów.

Na 750 wykładają się nawet największe forumowe szychy, zresztą właśnie 750 ma tam opinie auta w którym jeśli COKOLWIEK padnie, to koniec.

Jeśli ktoś lubi czytać tamtejsze fora to prosze:

Przykład - e32 750iL '91 usterka wiązki, regularnie serwisowane, forumowicz z 7 letnim stażem w bmw, zajmujący się e30/e24/e28/e31 na codzień:

http://www.bimmerforums.com/forum/sh...xed-1991-750iL

Jeśli ktoś nie ma problemu z rozumieniem bez tłumaczeń to polecam też ten materiał:

https://www.youtube.com/watch?v=f-Yg3aeh138

Panowie wypowiadają się na temat "Śmiesznie tanich aut V12" do których należy też e38 v12, mające opinię auta "którego nie widzi się jeżdżącego w wersji v12"

Drą też łacha z MB V12 które zawala podjazdy w serwisach i paru innych pojazdów tego typu, w tej wersji określanych jako śmiesznie tanich, zwłaszcza w odniesieniu do ceny którą trzeba było za nie zapłacić jako nowe w salonie.



Zresztą daleko szukać nie trzeba - właśnie w tym miesiącu poszło na części 750iL '89, sprowadzone ze Szwajcarii, kiedyś w rękach pracownika ASO BMW Wawa, zakupione za 8 tys zł i po pierwszej usterce - zresztą zalogowane tu na forum - 4 lata postoju i DZIEKUJĘ - właśnie zasila zaprzyjaźnione e32 R6 ponieważ właściciel poległ na całej linii z M70 i jego przyległościami.

Sławomir zmienił na M30B35 i kłopoty ustały, Ktoś jak nie umie sam* ogarnąć m70 to szkoda jego pieniędzy na mechaników którzy V12 albo i E32 pierwszy raz na oczy widzą, wtedy lepiej zrobić swap na prosty M30 Albo jechać na potwierdzony warsztat.

Na m60 tez nie za duzo osob sie zna. Pamietam jak mechanik radzil mi zebym kopulke w nim zmienil i kable jak nierowno mi chodzil silnik, a drugi sie klocil ze auto po swapie bo w e32 takich silnikow nie montowali. Dlatego wiekszosc rzeczy naprawiam sam, bo strach komus auto zostawic. A co do napraw tego pana z USA, to ja uwazam i od poczatku jak chcialem kupic e32 to wiedzialem ze to auto "specjalnej troski".

No to znawcy przecież każdy wie że w M60 najczęściej siada palec a nie kopułka, Żartuje wiem że są cewki : P