Ostrzeżenie "Emission limit reached"

W tym tygodniu wyskoczyło mi pierwszy raz ostrzeżenie 'Emission limit. Emission limit reached. Please contact your nearest BMW ....' na żółto (silnik 3.0d, przebieg 210 tys KM). Świeciło sie pół dnia i zgasło. Dziś po włączeniu zapłonu(nawet nie silnika) znowu niespodzianka ale po przejechaniu 2km zgasło. Ostatnie 20 tys km to głównie autostrada jeśli to ma jakiś wpływ (DPF?)

Jest ktoś z Poznania lub okolic kto pomógłby zdiagnozować albo zczytać blędy? Jeśli nie to spróbuje się wbić do jakiegoś mechanika - tylko powiedzcie czy sam numer błędu starczy czy jakieś inne screeny też by się przydały.

I znów powodów może być kilka:

- przepływomierz
- elektrozawory
- sondy

bez podpięcia pod komputer się nie obejdzie, wklej najlepiej screeny bo sam nr błędu to mało troche

U mnie mimo walniętego przepływomierza ten błąd "Emission limit. Emission limit reached. Please contact your nearest BMW" nie wyskakiwał. Dopiero po odpięciu przepływki to wywalało.

Poczułeś spadek mocy ? Auto więcej pali ?

wg mnie Przepustnica bo mam to samo ... lub DPF zakończył działalność

Błąd ten dotyczy układu oczyszczania spalin, a więc wszystko co z tym związane, włącznie z EGR

Hej, pozwolicie ze sie dolacze do watku, mialem to kilka miesiecy temu wiec opisze co i jak.

Pewnego dnia pojawil mi sie tez ten komunikat. Po odczytaniu bledu wyszlo ze to p0401 lub 4502 i wskazywal ze egr nie dziala prawidlowo. Po wyjeciu zaworu EGR okazalo sie ze jest nawet czysty wiec po przeczyszczeniu zostal zamontowany w swoje miejsce. Jezdzilem tak kolejne 2 tygodnie w miedzy czasie sprawdzilem Dis-em co sie dalo (test egr, test przeplywomierza itd).
W dokumentacji Dis-a jest napisane, ze egr zostaje chwilowo lub calkowicie wylaczony jezeli wystapi jakis z warunkow, a w moim przypadku to bylo stanie z wlaczanym silnikiem (engine idling). Brak cisnienia sterujacego zaworem EGR byl spowodowany uszkodzonym PRESSURE CONVERTER, ktory zostal wymieniony na nowy w cenie okolo 45gbp. W moim przypadku dodatkowo z powodu duzej ilosci przemierzanych mil i nierozwiklaniem problemu w szybkim czasie, padly obydwa termostaty, ktore tez zostaly wymienione (samochod nagrzewal sie tylko do okolo 78 stopni a spalanie w miescie wzroslo z 13 do 18 l/100 km a srednie z 9 na 11,8).
Jeszcze jedno, nie dzialajacy egr (bo nie ma cisnienia) moze powodowac bledne odczyty mas powietrza na przeplywce ale to nie ona jest winna i po wymianie pressure converter problem znika. Mam nadzieje ze komus sie to przyda, pozdrawiam

Mnie też dzisiaj dopadł ten problem... DPF mało prawdopodobny, bo świeżo wróciłem z trasy ponad 800km, auto tankowane paliwem premium (wg testów <40% czystsze spaliny). Szukałem na necie i w zasadzie nie znalazłem nic, więc nie pozostaje nic poza przetarciem tego szlaku...

Historia tajemniczego komunikatu, który spowodował zapalenie się check engine było takie, że odpaliłem furę, przejechałem 1km i wyskoczył warning. Mocy nie ubyło, spalanie chyba nie wzrosło (choć szlag wie, bo komputer kłamie sukinkot 0,8-1,3l, więc prawdy się nie dowiesz). Przegoniłem furę po autostradzie, zjazd "na bazę" i kasowanie błędu. Niestety moja pamięć go nie zanotowała na tyle długo, żeby donieść go na kartkę. Znowu w trasę, żeby komp na czysto wywalił błąd, ale nic nie wyskoczyło...

Info z DPF:
- dystans od regeneracji ok. -6700m (ciekawe dlaczego minus, bo jak pamiętam, to zawsze wynik był na plusie...)
- ciśnienie przed DPF 13,9mbar
Termostaty mam świeżo wymienione, silnik gdzeje 95st.C, także regeneracja powinna śmigać.

To, co najbardziej kierunkuje moje podejrzenia, to przepływka. Wcześniej wyskakiwał mi pernamentnie błąd przepływomierza, klimatyzacji (tylna roleta nie działa - pewnie to ona) i świece żarowe - "obwód otwarty" (cokolwiek ma to znaczyć). Tak więc będę obserwował. CDN... (choć mam nadzieję, że nie...).

Ktoś ma jakieś doświadczenia z tym komunikatem poza powyższym?

Rozkminiłem temat. Błąd zaczął wyskakiwać co jakiś czas przy różnych warunkach.

Kod błędu: 3FF1 DDE: Air mass-flow sensor.

Zacząłem analizować skąd się to pojawiło i ocknąłem się, że problem zaczął występować tuż po swap’ie klap spiętrzających w kolektorze. Poprzednie ciekły, więc kupiłem drugi używany kolektor z poprawionymi klapkami. Nowe stare okazały się jeszcze bardziej nieszczelne, więc nie zostanie mi raczej nic poza wywaleniem ich na zbity pysk i zaślepieniem. Także jest już kolejny plan na robotę. Podzielę się wynikami i obserwacjami.

Wracając do problemu… Na moje oko, nieszczelność na klapach powoduje wyrzucanie błędu. Wcześniej go nie było, teraz nagle się pojawił, a klapki są faktycznie bardziej nieszczelne. Po zaślepieniu będę obserwował. Dla potomnych – nie kupujcie od razu nowej przepływki, póki nie będziecie pewni, że to ona jest walnięta, bo kosztuje koszmarne pieniądze (coś koło 1600zł wg cennika ASO), a zamiennik Bosch też tani nie jest, bo jakieś 600zł. Pierwszy krok – analiza nieszczelności.

Klapki wyrzucone, korki pozakładane, błąd przepływomierza skasowany. Przeszedłem do obserwacji. Niedługo po zabiegu bum - znowu błąd emisji... Także nie klapki tutaj winne. Hmm...

Zdjąłem ponownie kolektor dolotowy, żeby sprawdzić wszystkie rurki podciśnień. Wszystkie szczelne. Jedyne, do czego można było się przyczepić, to że jedna z rurek idących do sterowania EGR była przygięta i mogła być z tego tytułu niedrożna. Poprawione, skręcone. W weekend zrobiłem 1800km. Problem nie wyskoczył. W poniedziałek jednak jadę z pracy - łup - łąd na deskę... Agrrr! Nura pod maskę i zrobiłem dwa odkrycia:
1. rurka od gruszki AGR lekko się obsunęła, więc możliwe, że ona miała dać ciśnienie na zawór, a nie dała i przez to wystąpił błąd.
2. Cieknie mi przewód pierwszego wtrysku, przez co całe podwozie miałem w paliwie. ;/

Oba problemy naprawione i od dziś ponownie zaczynam testy.

Błąd emisji spalin rozwiązany. Szukałem nieszczelności i okazało się, że problem leżał w głównym uszczelnieniu między kolektorem a głowicą, a po części też i klapkach wirowych, które miały też spory wyciek. Uszczelki między głowicą i kolektorem były nowe, ale pod śrubami kolektora są takie gumki (centrujące chyba). One lekko dystansują kompresję uszczelek. Wyciągnąłem je (tylko te dolne, górne tylejki zostawiłem) i przykręciłem kolektor do głowicy. No i jak ręką odjął - i wycieki oleju i problem wyskakującego błędu emisji spalin przestały nękać mój silnik. Pozbyłem się przy tym niebezpieczeństwa wpadnięcia gumowej podkładki do kanału cylindra przy demontażu kolektora, a ich odpadanie zdarzało mi się notorycznie (na szczęście żadna nie trafiła do kanału).

Przy przykręcaniu kolektora trzeba pamiętać, że najpierw trzeba dokręcić nakrętki między kanałami, a dopiero później te śruby, które są u góry przy drugim zestawie kanałów. Zapewni to lepszy docisk przy głównych kanałach i problematycznych uszczelek.