Brunoz E38 740iA w czarnych perłach. Ciemno, czarno, szeroko...
Nowe wzmacniacze do oryginalnego radia BM23 (cz. III)
przez
w dniu 02-10-2012 o 10:28 (4023 Odsłon)
Po kilku-(tygo)-dniowej przerwie świem twierdzić, że jednak BM23, ani BM24, ani zapewne BM54 nie da się dobrze zrobić i zamontować w oryginalne miejsce za lewym światłem z tyłu.
Dobrze, że zrobiłem przymiarki z założonym na próbę dodatkowym radiatorem - niestety jest tam bardzo mało miejsca, że jedyny radiator, jaki by wszedł to właściwie sama blacha alu (lub miedzi) o grubości powiedzmy 1-2cm, co daje trochę małą powierzchnię do odprowadzania ciepła z nowego wzmacniacza.
Porzuciłem zatem z żalem ten pomysł, gdyż właściwie to miałem już uruchomioną płytkę wzmacniacza i nawet podłączoną do radia. Trudno - kto nie ryzykuje ten nic nie zyskuje (albo akurat traci).
Niezrażony jedną porażką, przystąpiłem do planu B., który zakładał faktycznie wyprowadzenie czterech gniazd line-out dla zewnątrznego wzmacniacza oraz dwóch gniazd aux-in dla empetrójki. Operacja jest dość prosta i ogranicza się do wywiercenia sześciu otworów o średnicy odpowiedniej do posiadanych gniazd (w moim przypadku RCA). Wybrałem ściankę najbliżej lampy, tj, lewą, gdyż po pierwsze po zamontowaniu radia na miejsce i przykręceniu je śrubami jest dojście do tych gniazd i kable można spokojnie sobie podłączyć, oraz dlatego, że pozostałe ścianki są zajęte przez inne elementy lub jest do nich trudny dostęp (np dolna).
Wyjścia liniowe podłączamy w miejsce, gdzie poszczególne kanały wysokoimpedancyjne wchodzą na wzmacniacz mocy. Najlepiej jest taki wzmacniacz odlutować, gdyż nie będzie nam w ogóle potrzebny, a może wprowadzać zakłócenia do toru audio i niepotrzebnie zużywa energię (niby kilka W, a zawsze jednak coś); poza tym, cztery duże kondensatory służące do kasowania składowej stałej na wyjściach głośnikowych również wylatują (hehe, niby kilka gram, a zawsze lżej). W tym momencie zyskujemy idealne miejsce na PCB żeby przylutować przewody do RCA.
Teoretycznie wystarczy użyć zwykłych jednożyłowych przewodów, gdyż radio jest samo w sobie puszką i ekranem a masa sygnału jest tożsama z masą zasilania i obudową, więc jest już podłączona.
Ja jednak użyłem cienkich przewodów ekranowanych, z tą różnicą, że ekrany podłączone były tyko od strony gniazd RCA i służą tym samym do osłony przewodów przed ewentualnymi zakłóceniami/szumami ze strony płytki-córki, która jest niestety w pobliżu. Teoretycznie nic nie powinno się dziać, jeżeli druga strona ekranu była by podłączona do masy wzmacniacza na PCB (choć wprowadziłoby to na pewno dodatkowe utrudnienie podczas lutowania).
Moim zdaniem takie zabiegi są wystarczające.
Natomiast aux-in podłączałem wedle starej chińskiej metody na odcięte nóżki od TV przedwzmacniacza (dlaczego akurat tam o tym za chwilę). Przy aux-in tym razem pamiętałem o dodaniu dodatkowych kondensatorów separujących składową stałą, bo mam kurczę jakieś podejrzenie, że występowała tam jakaś składowa stała... No nie ważne, na pewno dobry kondensator ceramiczny 470n nie zaszkodzi.
Po złożeniu tego wszystkiego do tzw. kupy i podłączeniu "na wisielca" do auta sprawdziłem jakimś starym solingiem i głośniczkiem kontrolnym czy na każdym z wyjść pojawia się sygnał. I w tym przypadku wszystko było jak należy. Co do aux-in byłem już pewien, że jest dobrze, gdyż wcześniej miałem już pod te same piny podłączone przewody.
Kolejną rzeczą było przedłużenie przewodów głośnikowych gdyż tajemniczy plan B. zakłada, że głośniki napędzi zewnętrzny wzmacniacz np. 4x50W. Ten etap jest również prosty technicznie i polega na odcięciu odpowiednich przewodów z czarnej wtyczki idącej do radia i połączeniu ich z przewoadmi przedłużającymi (wystarczą 1,0 mm kw.). Zaizolowałem miejsce lutowania rurką termokurczlliwą, co po pierwsze jest ładne i wygląda profesjonalnie, a po drugie jest trwałe i odporne na wilgoć i zabezpiecza odizolowane fragmenty przewodów przed warunkami atmosferycznymi (wilgoć, utlenianie).
Na koniec sprawdzam za pomocą starej bateryjki 1,5V (z braku generatorka) czy każdy z głośników pracuje i oznaczam przewody by wiedzieć który jest który.
Po zakończeniu wszystkich testów zabrałem się za składanie całości boku auta. Jestem z siebie zadowolony, gdyż mój poprzednik nieco namieszał przy montażu stelaża i zostawił rozprutą wiązkę auta. Ja to wszystko ładnie poskładałem, że najchętniej nie zasłaniałbym teraz tyłu.. ;-)
Po zamaskowaniu wszystkiego, nie widać żadnych modyfikacji, gdyż nawet kable sygnałowe są schowane za szarymi osłonami boku bagażnika i wychodzą dopiero w głębi bagażnika na wprost wzmacniacza.
Montaż dodatkowych elementów toru audio w cześci IV